wodorowa syrena!?

nieposegregowane, z dawnych lat, bez opcji zakładania nowych

Moderator: adameo2

Awatar użytkownika
mp79
młody syreniarz
młody syreniarz
Posty: 284
Rejestracja: 2005-09-18, 15:56
Lokalizacja: Białystok

Post autor: mp79 »

Chyba się nie łudzicie, panowie, że wodór jest mniej emisyjnym paliwem niż benzyna? Z czego się bierze wodór? Z wody. Przy pomocy prądu elektrycznego, uzyskiwanego przez spalanie węgla. To nie lepiej od razu benzynę spalać i nie kombinować jak koń pod górę? :P No, chyba, że mamy pewność, iż prąd, którego używamy do elektrolizy, pochodzi ze źródeł odnawialnych. Niestety, trudno jest to sprawdzić; chyba, że sami ten prąd produkujemy. :)
A na temat komuny wolę się nie wypowiadać. Po prostu szkoda słów. :)
"młody" "syreniarz" - jak "zjednoczona" "prawica"... :D
Awatar użytkownika
Franki
-#Youngtimer
-#Youngtimer
Posty: 798
Rejestracja: 2005-01-21, 22:08
Lokalizacja: Częstochowa
Kontakt:

Post autor: Franki »

Ehh... elektroliza jest metodą pozyskiwania wodoru z wody, może chemikiem nie jestem, ale zdaje mi się coś że nie jest to jedyna metoda ale jest ich wiele więcej i to takich które nie wymagają tego spalania węgla w elektrowniach. Poza tym zaczyna się powoli coraz większe zainteresowanie elektrowniami ekologicznymi. Tak naprawdę rzecz biorąc, ktokolwiek jest zainteresowany źródłami "darmowej" energii niech sobie dobrze temat przemyśli... proste przykłady: hamowanie samochodu... ile energii się marnuje a do tego zużywa układ hamulcowy, energia jest generalnie oddawana w postaci ciepła, a gdyby choć małą część tego odbierały prądnice w kołach i ładowały akumulator - mniejsze zużycie paliwa - ekologiczniej i taniej...
dalej... ludzie chodzą po chodnikach, to jest jakiś nacisk i jakaś tam praca płytek chodnikowych, a gdyby tą energię odbierały jakieś "prądnice" powiedzmy przetworniki piezo elektryczne... znów może to i niewielka ilość, ale w dużej skali odzysk i dodatkowa energia na oświetlenie ulicy powiedzmy... myśląc dalej same silniki spalinowe mają sprawność zdaje się kilkudziesięciu procent i o ile dobrze pamiętam do diesel nieznacznie przekracza te 50% reszta idzie w atmosferę jako ciepło, a gdyby z tego ciepła jakoś energię odzyskać do formy użytecznej... np. elektrycznej którą można łatwo zmagazynować w akumulatorach i znów albo po prostu paliwo oszczędzić choćby to które idzie na ładownie albo nawet wykorzystać jako dodatkowy napęd (np. hybryda). W brew pozorom obciążenie silnika przez prądnicę czy alternator jest spore i widoczne gołym okiem, ktokolwiek z was ma sprawnie działający silnik w Syrence niech sobie odepnie wyjście regulatora napięcia i przygląda się jednocześnie jak się zachowują wolne obroty silnika, to ewidentnie widać i zapewne na spalaniu byłoby widać gdyby silnik nie musiał być tym dodatkowo obciążony... swojego czasu słyszałem stwierdzenie że gdyby silniki benzynowe były konstruowane tak jak nowoczesne diesle (tdi itp.) to 100KM z 1 litra pojemności nie robiłoby wrażenia i byłby to diabeł a jednocześnie spalałby jak poczciwy osiołek bo miałby sprawność 2 a może 3 razy wyższą niż standardowy silnik. Owszem konstruuje się silniki gdzie moc przekracza 100KM z litra jednak są one uznawane za silniki wysilone... chodzi tutaj o samą konstrukcję i materiały, silnik S-31 jest "policzony" na 40 KM (teoretycznie) z pojemności 842 cm^3 i przebieg do 100000 km ponoć można tą moc podwoić ale przebieg jest jedną wielką niewiadomą bo walnąć może cokolwiek przy takiej mocy. Inny przykład... amerykańskie silniki w starych samochodach z pojemnościami rzędu 7-8 litrów miały moce rzędu 200-300 KM i to bardzo mało, ale za to miały zajefajny moment obrotowy i nawet z niskich obrotów taki silnik ma odejście a powyżej średnich kończy się jazda, za to taki silnik robi niewyobrażalny przebieg bez konieczności remontu. Pomijam spalanie, bo im większa pojemność tym bardziej zależy ono od stylu jazdy i dajmy na to silnik rzędu 1,8 litra na nasze realia chyba wydaje się być już z nieco wyższej półki ale myślę że przy umiejętniej jeździe spalanie rzędu 7-8 litrów na 100 jest jak najbardziej realne, dla benzyniaka bo diesel nawet powyżej 2l zmieści się w 10 przy rzezaniu...
Do tematu dodam linka i sam jestem niezmiernie ciekaw co z tego będzie, ale jak będzie to ewidentnie szykuje się rewolucja:
http://www.dziennik.pl/wydarzenia/artic ... etrza.html
bende-niebende-bende-bende-niebende-bende
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -
Awatar użytkownika
Magister
-#Stara Gwardia
-#Stara Gwardia
Posty: 4491
Rejestracja: 2007-04-26, 20:00
Lokalizacja: Chełmno
Kontakt:

Post autor: Magister »

A jeśli chodzi o udane projekty, to cóż, mieliśmy ciekawe projekty, ale przez komune nie moglismy ich zrealizowac (patrz np-Syrena Sport).
Wydaje mi się że przez komunę raczej nie, tylko właśnie przez ruskich, oni zawsze trzymali na nas łapę!!!

[ Dodano: 2009-07-13, 23:06 ]
papieju pisze:Musiał kupić Wartburga na giełdzie za 4-krotność salonowej Syrenki. Fakt[/quote

A stać Cię dziś na zapłacenie cztery razy więcej za samochód? Myślę że nie! A jednaj ludzi za komuny było stać na to. Sam mój tata dał 50 % więcej za używaną Syrenę niż kosztowała nowa i było go stać a dziś? Robisz 20 lat i kupujesz złoma sprowadzonego z niemczech za 6tyś.
Awatar użytkownika
Yanosik
-#Weteran
-#Weteran
Posty: 1707
Rejestracja: 2008-07-06, 13:03
Lokalizacja: Piła

Post autor: Yanosik »

marcin459 pisze:...
A stać Cię dziś na zapłacenie cztery razy więcej za samochód? Myślę że nie! A jednaj ludzi za komuny było stać na to. Sam mój tata dał 50 % więcej za używaną Syrenę niż kosztowała nowa i było go stać a dziś? Robisz 20 lat i kupujesz złoma sprowadzonego z niemczech za 6tyś.
Z Niemiec nie z niemczech ;)
A wracając do tematu myślę, że nie ma co porównywać dostępnosć samochodów wtedy i teraz. Twój tata kupił Syrenę a ile na nią oszczędzał? Ile pensji taty kosztował ten cud techniki?
A teraz mozesz kupić tego złoma z zagranicy albo jakieś Deu za 2 średnie krajowe, a jak sie nie ma to Poldasa, Uno czy Ładę w dobrym stanie za 500zł.

Tyle o dostępności samochodów wtedy i teraz, tyle o komunie, ruskich itp - mój ostatni post w tym temacie, czyli nie na temat.
maciejowski
-#Youngtimer
-#Youngtimer
Posty: 301
Rejestracja: 2008-10-05, 02:52
Lokalizacja: krk

Post autor: maciejowski »

Yanosik pisze:a jak sie nie ma to Poldasa, Uno czy Ładę w dobrym stanie za 500zł
haha, pokaż mi cokolwiek oprócz malucha, w dobrym stanie za 500zł. nawet porządnego eleganta za tyle nie kupisz.
Awatar użytkownika
Franki
-#Youngtimer
-#Youngtimer
Posty: 798
Rejestracja: 2005-01-21, 22:08
Lokalizacja: Częstochowa
Kontakt:

Post autor: Franki »

Heh co do maluchów to z tego co ja widzę u siebie to jest już mocnym rarytasem, jeszcze jak Syrenę kupowałem to potrafił← na parkingu stać po kilka w rzędzie jak w salonie :P a teraz jak się jednego na osiedlu trafi to dobrze, a i z reguły obserwuję, że w szczególności z najnowszych modeli to nie wyglądają na jakiś super stan, natomiast jak już się trafi 600 to raczej zadbana... A co do Syreny to pamiętam dokładnie kilka lat temu po stłuczce z astrą facet co mi wjechał wyśmiał jak mu powiedziałem ile na remont chce "panie syrene to sie za 300 zł kupi" (chyba utknął facio w latach 90', ja mu na to "dobra to kupicie mi Syrene na części i jesteśmy kwita" było ok, dwa dni nie minęły jak się rozmyślił z tego rozwiązania, a potem do mnie jeszcze pretensje że blacharz wziął ponad 2 razy tyle za remont Syreny jak ich astry :P no ale sam tak zaproponował, fakt faktem że nie wiedziałem że znacznie korzystniej to można, ale było minęło, a wracając do temu... Sam od jakiegoś czasu interesuję się elektrolizą i dodatkiem HHO do mieszanki zasysanej przez silnik. Z filmów na youtube ciężko wysnuć prawdziwy dowód czy i jak to do końca działa, dlatego raczej dobrze że należę do ludzi co raczej wolą samemu sprawdzić niż ślepo wierzyć :P Jeden elektrolizer już kiedyś wybuchnąłem w piwnicy, to choć pewność mam że gaz jest dobry, góra setka objętościowo niesprężonego gazu dała dośś powalający efekt, a obecnie jestem na etapie budowy kolejnego, któregoś już z rzędu, bo po pierwszym miałem w kolejnych problem z uszczelnieniem zbiornika, zawsze mi gdzieś bokiem spierdzielał gaz zamiast puszczać bąbelki w drugim słoiku z wodą, a btw te też fajnie wybuchają :P Oczywiście pochwalę się jeśli wyjdą jakieś sensowne wyniki :)
bende-niebende-bende-bende-niebende-bende
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -
Awatar użytkownika
papieju
-#Youngtimer
-#Youngtimer
Posty: 652
Rejestracja: 2005-03-30, 08:41
Lokalizacja: Włoszczowa
Kontakt:

Post autor: papieju »

A stać Cię dziś na zapłacenie cztery razy więcej za samochód? Myślę że nie! A jednaj ludzi za komuny było stać na to. Sam mój tata dał 50 % więcej za używaną Syrenę niż kosztowała nowa i było go stać a dziś? Robisz 20 lat i kupujesz złoma sprowadzonego z niemczech za 6tyś.
Stać. Odłożenie 10tys w ciągu roku na używany samochód nie stanowi dziś większego problemu, o ile nie toniesz w kredytach zjadających 3/4 miesięcznych dochodów. Za komuny nie było stać, ale nie mieli innego wyjścia - kombinowali kasę skąd się dało. Dziadka było stać, bo był kierownikiem jedynego w powiecie sklepu z art. typu od gwoździa poprzez motorynkę do furmanki. Ludzie sami pchali kasę w łapę żeby coś odłożył. Ale nie każdy miał to szczęście.
maciejowski pisze:haha, pokaż mi cokolwiek oprócz malucha, w dobrym stanie za 500zł. nawet porządnego eleganta za tyle nie kupisz.
Ojciec ma Samarę w stanie bardzo dobrym. Nie sprzedaje jej, bo nikt nie da więcej niż 1000zł. Zostaje jako auto rezerwowe w rodzinie. Generalnie da się kupić, 500 to troszkę mało, ale w granicach 1000-2000 taką łądzianę albo poldasa się dostanie. Do jazdy, oczywiście. A to już nie są pieniądze z kosmosu.
marcin459, nie mieszaj myślowo dwóch systemów. Komuna nie była dobra, a dziś mamy zupełnie inny świat. Człowiek przeniesiony w czasie z roku 1985 mógłby dostać szoku cywilizacyjnego. Mógłby umrzeć ze szczęścia. Za komuny było dobrze wybranym, a dziś każdy jest kowalem swojego losu. Nie tu, to masz otwarte granice. Gdzieś zawsze zarobisz na godne życie.
Awatar użytkownika
Magister
-#Stara Gwardia
-#Stara Gwardia
Posty: 4491
Rejestracja: 2007-04-26, 20:00
Lokalizacja: Chełmno
Kontakt:

Post autor: Magister »

papieju pisze:Stać. Odłożenie 10tys w ciągu roku na używany samochód nie stanowi dziś większego problemu
Dobrze zgodzę się. Tyle co pamiętam za komuny u mnie w domu niczego nie brakowało było wszystkiego full wódki, proszku do prania, słodyczy czego tylko dusza zapragneła oczywiście zgodzę się, było ciężko kupić ale były pieniądze na to bez problemu zapłaciło się 5 razy więcej i było i pieniędzy na to nie brakowało. W ciągu roku tata kupił (oczywiście nie nowy, bo było ciężko) ciągnik dał więcej niż nowy kosztował, jeszcze do remontu, samochód, maszyny rolnicze i dużo innych takich. To teraz idz do pierwszego rolnika i zapytaj się go co kupił w ciągu roku za własną gotówkę nie za pożyczki czy z uni tylko za własne pieniądze. Otóż nic nie kupi bo rząd tylko niszy polskę. Za komuny za litr mleka rolnik mógł kupić litr benzyny a teraz ? Musi sprzedać 6 litrów mleka aby kupić litr benzyny i gdzie tu mamy lepiej? Czemu niszczą nasze stocznie, zakłady państwowe? Bo wszystko wyprzedają za granice aby zgarnąć dla siebie. U mnie w mieście jest największa fabryka akcesoriów meblowych FAM kiedyś pracowało tam koło 700 ludzi i znam wielu siedzieli i nic praktycznie nie robili i kasa była (czy stoi czy leży 1500 się należy) i produkcja szła, teraz jest wszystko sprywatyzowane robi tam może z 60 osób i te 60 osób musi zapier......ć za te 700 a zarobki? najniższa krajowa. Dlaczego w polsce nie kupisz już nic polskiego? Kiedyś kupiłeś polski np ser, boczek, czy wiele innych teraz wszystko sprowadzają z zagranicy bo wolą dać więcej gdzieś niż kupić nasze polskie. I tak się stało nawet z firmą ZELMOT. Nie ma jej przejeła ja zachodnia firma i nie kupisz już orginalnej lampy np tylnej do erki metolawej czy halogenu chromowanego z żółtym szkłem dobrej jakości tylko jakąś chińszczyzne. Takie jest moje zdanie.
Awatar użytkownika
Jack
-#Youngtimer
-#Youngtimer
Posty: 871
Rejestracja: 2005-07-02, 21:03
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Jack »

no jak ktos byl "czerwony" to wiadomo ze mial dobrze ,,samochody na talony pewex itp ,,, nie popieram dzisiejszej polski bo cala prywatyzacja to jedno wielkie zlodziejstwo ,, generalnie mam w dupie zelmot bo to przeciez nie hella ,,,ani to firma panstwowa ale czemu sprzedano elektrownie , tp i tym podobne???????


odnosnie rolnikow to teraz dzieki unii ,,,,,,,,w dupie sie im przewraca ,, ciagnik maja za 50% wkladu wlasnego a reszta z unii ,,, doplaty,,,,, wystraczy tylko zaorac ,, jak ktos ma np te 50- 100 ha to zyje jak poczek w masle ,, aha jeszcze nie placa skladki zdrowotnej normalnej i ten krus -to trzeba zlikwidowac bo ja ,,,,,jako miastowy nie mam zamiaru lozyc do ich emerytury ,, a jak sie komus nie oplaca na wsi to niech idzie pracowac w zabce w miescie !!!!!!!!!
Awatar użytkownika
papieju
-#Youngtimer
-#Youngtimer
Posty: 652
Rejestracja: 2005-03-30, 08:41
Lokalizacja: Włoszczowa
Kontakt:

Post autor: papieju »

marcin459 pisze:W ciągu roku tata kupił (oczywiście nie nowy, bo było ciężko) ciągnik dał więcej niż nowy kosztował, jeszcze do remontu, samochód, maszyny rolnicze i dużo innych takich
Za Gierka takie rzeczy były możliwe. Spłaciliśmy te tanie rzeczy mni za Twojego ojca 3 miesiące temu dopiero.
marcin459 pisze:To teraz idz do pierwszego rolnika i zapytaj się go co kupił w ciągu roku za własną gotówkę nie za pożyczki czy z uni tylko za własne pieniądze
Zdziwiłbyś się, jak na wsi teraz mają dobrze. Miałem namiary na dobrego 1.3 i zapytałem znajomego rolnika, czy ktoś by nie kupił na wiosce na jakieś jazdy typu do roboty czy na targ. Oświadczył, że raczej nie, bo na jego wiosce gustują w wyższych modelach typu roczna bora którą kupił sąsiad - tak to źle teraz na wioskach jest. Zastanawiałeś się, czemu rolnicy nie mają innych aut niż dizle - to Ci podpowiem - bo odliczają akcyzę od paliwa i wszystko oficjalnie idzie jako rolnicze. Ich litr ropy nie kosztuje tyle co na stacji, kolego.
marcin459 pisze:Czemu niszczą nasze stocznie, zakłady państwowe?
Bo komuna to był taki wesoły system, w którym się do molochów dopłacało. Nie ważne że produkcja się nie opłaca, jakość marna - państwo dopłacało. Teraz czasy się zmieniły i nikt normalny nie będzie dopłacał. Już i tak swoje w stocznie wpompowaliśmy, dobrze że są już prywatne. Niech nowy właściciel teraz pokocha związki.
marcin459 pisze:U mnie w mieście jest największa fabryka akcesoriów meblowych FAM kiedyś pracowało tam koło 700 ludzi i znam wielu siedzieli i nic praktycznie nie robili i kasa była (czy stoi czy leży 1500 się należy) i produkcja szła, teraz jest wszystko sprywatyzowane robi tam może z 60 osób i te 60 osób musi zapier......ć za te 700 a zarobki?
No właśnie. Jak wyżej. prywaciarz musi wyjść na swoje. Zapewne gdybyś Ty był właścicielem, dał byś pensje 3 tysiaki na rękę a sam jeździł maluchem?
marcin459 pisze:Dlaczego w polsce nie kupisz już nic polskiego? Kiedyś kupiłeś polski np ser, boczek, czy wiele innych teraz wszystko sprowadzają z zagranicy bo wolą dać więcej gdzieś niż kupić nasze polskie
Ależ kupię. Nie wiem gdzie się zaopatrujesz, ale w moich sklepach te rzeczy o których piszesz są jak najbardziej polskie.
marcin459 pisze:Nie ma jej przejeła ja zachodnia firma i nie kupisz już orginalnej lampy np tylnej do erki metolawej czy halogenu chromowanego z żółtym szkłem dobrej jakości tylko jakąś chińszczyzne.
Spodziewałeś się, że będą do dziś w produkcji bieżącej akcesoria do aut typu Syrena czy Wartburg?? Widziałeś nowoczesne auto w wersji innej niż WRC z halogenami na zderzaku żółtymi? Dalekosięgi jeszcze jako-tako można zobaczyć, ale bez przesady.
Jest taki kraj, gdzie będziesz chyba szczęśliwy. A nawet dwa. Musisz koniecznie wyemigrować na Kubę albo na Białoruś. Tam akcje o jakich wspominasz są chyba nadal na topie. Miłej podróży
Karol
-#Youngtimer
-#Youngtimer
Posty: 556
Rejestracja: 2005-08-20, 23:57
Lokalizacja: Wołomin

Post autor: Karol »

W '80 mój ojciec, kapitan LWp zarabiał ok 30 $ - z tego co wiem stanowiło to ok 4.000 zł. W tym samym roku wyjechał na 7 miesięcy do RFN w ramach pracy w ochronie polskiej ambasady w Bonn. Tam miał nędzną pensję jak na warunki niemieckie, a było to 900 marek. Zakłądając, że, powiedzmy 1 $ kosztował 3 marki to wychodziło, że za jedną niemiecką pensję miał prawie roczną pensję prlowską. Jednym słowem przez te troche więcej niz pół roku zarobił tyle co w PRL przez 6-7 lat. A na polskie ówczesne warunki zarabiał bardzo przyzwoicie. Za część tego co tam zarobił kupił PF125p w wersji eksportowej. Dodam, że wczeeśniej, w '78 kupił pierwszy swój samochód,tez dużego fiata, który miał 3 lata i był mocno zajeżdżony. Kupiony był na giełdzie, bo o talonie tata nawet nie śnił i kosztował ok 180.000 zł. Więc, żeby zobrazować dysproporcję zarobków i osiągalność aut (ok, w '78 r. PF125p był jeszcze, nazwijmy to autem luksusowym) przyjmijmy, że obecnie sensowne zarobki wynosić będą ok 4-5.000 zł i teraz pomyślmy, że za 180.000 zł mamy kupić samochód... Pomyślmy, że mamy zapłacić nawet te 70.000 zł za syrenkę. A o kredytach możemy zapomnieć... u mnie w rodzinie tylko wujek, który był inżynierem w FSC w Lublinie miał syrenę, dziadek, poborca podatkowy, musiał zadowolic się motorowerem Żak, a drugi dziadek rowerem Ukraina.
Ojciec opowiadał, że nw latach 80-tych na jednostkę wpływały 2-3 talony na auto rocznie. Jeden brał dowódca, drugi zastępca, a trzeci ktoś z rodziny jednego albo drugiego. A cała reszta musiła kombinować. To, że wówczas samochody rdzewiały na potęgę,a 10 letnie auto to był już grat pomijam, wwszak od tego czasu minęło 20-30 lat, a postęp technologiczny poszedł do przodu. I nie zwalałbym wszytkiego na ruskich, o czym świadczyć może np. historia PF125p, a konkretnie zastosowanego w nim przestarzałego silnika. Nowy typ 1600 z wałkiem rozrządu w głowicy nie mógłbyć u nas produkowany ze względu na zacofanie technologiczne naszego kraju. Choć nie da się ukryć, że sporo naszych pomysłów nie mogłą ujrzeć światła dziennego właśnie przez wielkiego brata.
Ludzie w PRLu mieli więcej pieniedzy. Ale wynikało to tylko z tego, że w tamtym czasie nie było dostępnych tyle dóbr, co obecnie. Można było zapomnieć o samochodzie, drugim samochodzie, wycieczkach zagranicznych, nowym telewizorze, komputerze, meblach i szeregu innych, wydawałoby się obecnie normalnych rzeczach. Jeżeli więc w miesiącu miałbyś kupować tylko jedzenie, wódkę i benzynę to wierz mi, w dzisiejszych czasach też byś przyzwoicie żył za średnią krajową.
Awatar użytkownika
Sikor
-#Weteran
-#Weteran
Posty: 1583
Rejestracja: 2005-10-12, 11:37
Lokalizacja: Pruszków
Kontakt:

Post autor: Sikor »

Karol pisze:Nowy typ 1600 z wałkiem rozrządu w głowicy nie mógłbyć u nas produkowany ze względu na zacofanie technologiczne naszego kraju.
To nie tak. Z nowym produktem, zawsze otrzymuje się linię produkcyjną oraz technologię wytwarzania, więc nawet najbardziej mierni inżynierowie (a takich raczej nie było wielu) potrafiłoby coś takiego wdrożyć.
Jeśli chodzi o 125, to nie tylko silnik, ale i cale podwozie zostało od starego 1300/1500, dlaczego? Bo nie mieliśmy kasy na zakup całości albo jakiś towarzysz chciał się wykazać, że potrafi oszczędzić dużo dewiz, sprzedając społeczeństwu nowoczesne auto z prehistorycznymi bebechami.
Trzy cylindry, dwa takty, jeden samochód!
Dwa suwy w miniaturzef
Karol
-#Youngtimer
-#Youngtimer
Posty: 556
Rejestracja: 2005-08-20, 23:57
Lokalizacja: Wołomin

Post autor: Karol »

Właśnie o to mi chodziło - nie chodziło o ludzi, którzy by to produkowali, ale brakowało środków na jego wdrożenie i produkcję zgodnie z zachodnimi wzorcami.
Awatar użytkownika
papieju
-#Youngtimer
-#Youngtimer
Posty: 652
Rejestracja: 2005-03-30, 08:41
Lokalizacja: Włoszczowa
Kontakt:

Post autor: papieju »

Sikor pisze:Bo nie mieliśmy kasy na zakup całości albo jakiś towarzysz chciał się wykazać, że potrafi oszczędzić dużo dewiz
Nie mieliśmy. Linia trochę nas szarpnęła, a pamiętać trzeba, że było to w czasach gdy myślało się już pomału nad inwestycjami typu CMK. Zaowocowało to totalnym spierd...niem poloneza, którego ładną budę posadzili na tym samym archaicznym podwozi i z tym samym archaicznym układem napędowym. Odbijało się to czkawką do końca produkcji tego czegoś. Bo w ogóle socjalizm to taki wesoły ustrój...
Awatar użytkownika
kpt_witko
młody syreniarz
młody syreniarz
Posty: 241
Rejestracja: 2008-08-20, 14:47
Lokalizacja: Kraków

Post autor: kpt_witko »

papieju pisze:Człowiek przeniesiony w czasie z roku 1985 mógłby dostać szoku cywilizacyjnego. Mógłby umrzeć ze szczęścia.
1.Wątpię, raczej sam strzeliłby sobie w łeb. Państwo za rączkę już nie prowadzi.

2.PRL była kierowana przez bandę debili, dziś mamy bandy cynicznych złodziei.

3.Dziś nastała kryptokomuna z unii - nie możemy konkurować z chinolami, bo nie można ustawić odpowiednich ceł. Gdyby cło wynosiło 400-500% ceny chińszczyzny, w ciągu pół roku w Polsce zapanowałaby bieda i brak towarów na półkach.
Ale już po parunastu miesiącach odrodziłoby się rzemiosło, ludzie by firmy zakładali.... jeszcze tylko podatek liniowy i firma w jednym okienku!
ODPOWIEDZ