Dowcipy/Kawały tu piszemy

Aby nudno tu nie było

Moderator: adameo2

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
sereniarz(atom1)
-#Weteran
-#Weteran
Posty: 2467
Rejestracja: 2005-07-28, 23:41
Lokalizacja: z Podlasia
Kontakt:

Dowcipy/Kawały tu piszemy

Post autor: sereniarz(atom1) »

jako ze te nasze smieszne kawaly rozwalone sa po calym forum postanawiam z przyslugujacej mi mocy podkleic ten temat i prosze zeby kazdy kawaly wklejal tutaj

[ Dodano: 2006-03-14, 22:56 ]
Wykoleił się pociąg wiozący polskich posłów. Na miejsce pędzą ekipy
ratownicze, karetki i śmigłowce. Gdy przybyli okazało się, że nie ma
żadnych ciał. Szef ratowników pyta okolicznych mieszkańców:
- Gdzie się podziali wszyscy z tego pociągu?
- Pochowalim.
- Wszyscy zginęli, co do jednego?
- No niektórzy mówili, że jeszcze żyją, ale kto by tam, panie, politykom wierzył...

_____________________________________________

Pewnoego dnia żona wraca do domu z pierścionkiem z wielkim diamentem. Mąż pyta zdziwiony:
- Skąd to masz?
- Graliśmy z szefem w lotto i wygraliśmy. Kupiłam z mojej części wygranej.
Tydzień później żona wraca w nowym, lśniącym futrze.
- Skąd to masz?
- Graliśmy z szefem w lotto i wygraliśmy. Kupiłam z mojej części wygranej.
Po kolejnym tygodniu żona parkuje pod domem nowy sportowy samochodzik. Oczywiści powtarza wyjaśnienie z totolotkiem. Przy okazji prosi męża:
- Przygotuj mi, kochanie, kąpiel!
Po chwili wchodzi do łązienki i widzi, że mąż napuścił do wanny tyle wody, że ledwo zebrała się kałuża w okolicy korka.
- Co to ma znaczyć, to ma być kąpiel?!
- Kochanie, chyba nie chcemy, żeby zamoczył sie Twój kupon?

___________________________________________________


Sobota wieczór. Facet siedzi przed telewizorem z kuponem lotto w ręku. Ogląda losowanie. Pierwsza liczba zgadza się..., podobnie druga..., trzecia..., czwarta też się zgadza, piąta też..., przed szóstą facet zaciska zęby patrzy i... jest trafił szóstkę! Szczęśliwy krzyczy do żony:
- Zośka pakuj się!!!
Żona ucieszona pyta:
- Jezus! Józek, gdzie jedziemy Hawaje, Paryż?!
Józek:
- Nie gadaj tylko się pakuj!!
Zośka:
- Rany! Józek jaka jestem szczęśliwa ale powiedz gdzie jedziemy??!!
Józek:
- Pakuj się!!! i wypier.....!!!


______________no to jeszcze jeden:__________________

Lekcja z wychowawcą klasy. Edukacja seksualna. Pan stara się aby dzieci jak najwięcej sobie przyswoiły, zrozumiały... delikatnie... kwiatki... motylki... itepe...
- Powiedzcie mi dzieci czy ostatnio widziałyście może coś, co mogło być związane z życiem płciowym?
- Tak Zosiu ?
- Ostatnio widziałam proszę pana na drzewku, które rośnie koło naszego domu gniazdko. A w nim ptaszek wysiaduje jajeczka...
- Pięknie Zosiu... i co w związku z tym jeszcze możesz powiedzieć?
- Że ten ptaszek to samiczka i że ona wysiaduje te jajeczka żeby mieć małe ptaszki...
- No właśnie bardzo ślicznie... ktoś jeszcze? Tak Stasiu?
- Proszę Pana... a moja mamusia mówi, że jest w ciąży i ma duży brzuszek...
- No i?
- No i pewnie niedługo będę miał siostrzyczkę...
- No pięknie... ktoś jeszcze? Nikt Tak... Tak Jasiu
- Proszę Pana... a ja wczoraj wieczorem oglądałem taki suuuper film!
- Taak?
- Nooo... to był taki film o zabójcach ninja... i w finałowej scenie było ich dwudziestu... i oni wszyscy naraz... ale to wszyscy zaatakowali głównego bohatera...
- No ii? Ee...
- A on im wtedy wszystkim... ale to wszystkim naraz dokopał... poskręcał karki... połamał kości... powyrywał wnętrzności... ale się działo... mówię Panu
- No dobrze Jasiu widzę, że jesteś jeszcze podekscytowany... ale jaki to ma związek z moim pytaniem?
- Bo wtedy zrozumiałem Proszę Pana... zrozumiałem... że Chuck Norris to się w walce nie [bip]

Donald Tusk idzie do nieba, Swiety Piotr go oprowadza, pokazuje wszytskie pomieszczenia, ale Donald widzi, ze na scianach wszedzie wisza zegary. Pyta wiec swietego Piotra: " swiety Piotrze, dlaczego tu jest tyle zegarow?"
on odpowiada: "widzisz Donaldzie, kazdy czlowiek ma taki zegar i jak tylko sklamie, to wskazowka przsuwa sie o minute do przodu"
-"a gdzie sa w takim razie zegary braci kaczynskich?"
-"w pokoju obok, robia za wentylatory"

[ Dodano: 2006-03-14, 23:01 ]
Wsiada baba do pekaesu i wrzeszczy:
-W Zimnej Wodzie staje?!
-Chyba kaczorowi! - pada odpowiedź kierowcy


w autobusie zatacza się pijak i mówi do kobiety;
-ale Pani jest brzydka..
-a Pan jest pijany!
-ale Pani jest brzydka..
-a Pan jest pijany!
-ale ja jutro wytrzeźwieję a Pani taka zostanie...


W zatłoczonym autobusie stoi lekko zawiany jegomość, który co pewien czas
mówi głośno "O k_rwa!". Pasażerowie zwracają mu uwagę, ale on nie reaguje,
tylko powtarza swoje. W końcu kierowca zatrzymuje autobus,
podchodzi do faceta i grozi, że jeżli nie przestanie, to zawiezie go na
policję. Na to facet nachyla się, mówi kierowcy kilka słów na ucho.
Kierowca pobladł gwałtownie i mówi:
- O k_rwa! Ja bardzo państwa przepraszam, ale żona tego pana urodziła
wczoraj bliźniaki i dała im na imię Lech i Jarosław
- O k_rwa! - zgodnie chórem odpowiedzieli pasażerowie.


Po całonocnym piciu szachista wraca do domu nad ranem. Żona krzyczy:
- Gdzie byłeś pijaku!?!
- Graliśmy u kolegi całą noc w szachy.
- To dlaczego tak śmierdzisz piwem!?!
- A co?! Szachami mam śmierdzieć?
*************************************
Dwóch filozofów przy obiedzie:
- Po co jeść? I tak gówno z tego!
- Z głodu jeszcze nikt się nie zesrał...
*************************************
Inżynier, Fizyk i Matematyk zostali zapytani o wynik, ile jest 2 + 2. Inżynier po trzech minutach używania suwaka logarytmicznego:
- Wynik wynosi dokładnie 3.9974.
Fizyk po sześciu godzinach eksperymentow:
- Wynik wynosi w przybliżeniu 4.002 z błędem nie większym niż plus minus 0.005.
Matematyk po tygodniu obliczeń:
- Cóż, nie znalazłem jeszcze odpowiedzi, ale mogę udowodnić, że odpowiedź istnieje.
*************************************
Pewnego razu fizyk z chemikiem postanowili wybrać się w podróż balonem. Dzień był pogodny, niebo czyste, wiatr niewielki. W pewnym momencie niebo zachmurzyło się a wiatr wzmógł i zaczęła się burza. Kiedy wszystko ucichło naukowcy nie mogli zorientować się gdzie są. Zlecieli nizej. Wtem zauważyli człowieka chodzącego po polanie. Krzykneli więc:
- Hej człowieku powiedz nam gdzie jesteśmy!
Tamten spojrzał na nich podrapał się po głowie i gdy byli już na granicy odległości z której mogli go usłyszeć odkrzyknął:
- W balonie!
- No tak - powiedział fizyk- to musiał być matematyk.
- Czemu? - zapytał go chemik.
- No cóż, jego odpowiedź była przemyślana, w 100% ścisła i w 100% bezużyteczna.
*************************************
Zdenerwowana matka pisze do nauczycielki:
"Bardzo prosimy już nigdy więcej nie bić Jasia! To słabe, dobre, chorowite i delikatne dziecko My sami nigdy go nie bijemy! Chyba, że w obronie własnej..."
*************************************
Nauczyciel wyjaśnia na lekcji:
- Ciepło sprawia, że rzeczy zwiększają swoją objętość, zimno - że się kurczą. Możecie podać jakieś przykłady?
Jasio:
- Wakacje są dłuższe od ferii zimowych!


Mąż wraca do domu, lekko podchmielony, koszula na wierzchu, zalatuje od niego mieszaniną alkoholu i damskich perfum. Żona podchodzi podejżliwie, ogląda go ze wszystkich stron i co widzi? Na kołnierzyku slady szminki, plecy podrapane paznokciami.
I oczywiście zaczyna się na niego wydzierać:
- Gdzieś był ty pijaku, babiarzu przebrzydły! Z jaką lafiryndą się dziś zadawałeś!?
- Kochanie - on na to - gdzież bym śmiał spojrzeć na inną, byłem u Józka i całą
noc graliśmy w karty
- Jóż ja to sprawdzę! - drze się małżonka i gorączkowo wykręca nr telefonu do Józka - Józek! Był u ciebie ten drań, mój mąż!?
- Jak to był? Przecież siedzi tu koło mnie i gramy w karty!


Profesor przerywa wykład i zwraca się do studentów siedzący w ostatnim rzędzie:
- Kategorycznie zabraniam rozwiązywania krzyżówek podczas moich wykładów!!
Na to ktoś z sali:
- Czy na tle rebusów ma pan podobne kompleksy?


_______________________________________________________________________


w przepełnionym tramwaju siedzi blady, siny wymęczony student. Pod oczami sine cienie, przez lewa rękę przewieszony płaszcz.
Wsiada staruszka. Student ustępuje jej miejsca i łapie się uchwytu. Staruszka siada, ale zaniepokojona przygląda się studentowi:
- Przepraszam, młody człowieku! To bardzo ładnie ze zrobił mi pan miejsce, ale pan tak blado wygląda. Może pan chory? Może... niech lepiej pan siada. Nie jest panu słabo?
- Ależ nie, nie! Niech pani siedzi. Ja tylko, widzi pani, jadę na egzamin, a cala noc się uczyłem bo mam średnia 4,6 i chce ja utrzymać.
- No to może da mi pan chociaż ten płaszcz do potrzymania?
- A, nie! Nie mogę! Zresztą to nie jest płaszcz. To kolega. On ma średnia 5.0.


____________________________________________________________________


Profesor biologii mówi do studentów:
- Zaraz pokażę państwu żabę. Będzie ona tematem dzisiejszego wykładu.
Zaczyna szukać w teczce. Po chwili wyciąga z niej bułkę z kiełbasa.
- A wydawało mi się - mówi zdziwiony - ze śniadanie już jadłem...


___________________________________________________________________


i ostatni......( dla dorosłych ) dzieci poniżej 18 roku życia nie czytać !!!



Na medycynie odbywały się ćwiczenia z mikroskopem. Studenci mieli obserwować próbki własnej śliny. Dowcipnisie podmienili jakiejś dziewczynie ślinę na próbkę spermy. Panienka gdy spojrzała przez mikroskop zgłupiała i zawołała profesora. Profesor przyłożył oko do mikroskopu i zapytał:
- Czy myła pani dzisiaj zęby?

[ Dodano: 2006-03-14, 23:03 ]
Dziadkowi zachciało sie amorów i mówi do babki:
- Chodź babka do łóżka pokochamy się.
Babka na to że nie ma ochoty.
Dziadek zaczął głowić się jak tu babkę zaciągnąć do łóżka i wymyślił:
- Chodź babka do łóżka to dam ci stówę
Babka myśli stówa piechotą nie chodzi, zgodziła się, poszła do łóżka, pokochali się, dziadek dał stówę.
Wtenczas babka zapala światło i mówi:
- Te dziadek ale to jest stara stówa jeszcze z Waryńskim.
A dziadek na to:
- Stara d*pa - stara stówa!


---------------------------------------------

W zakonie siostra przelozona zbiera wszystkie zakonnice i mowi:
-wczoraj stalo sie cos strasznego...na naszym terenie znalezino prezerwatywe!
Wszystkie: -o moj boze
A jedna: -hihihi
Ale to jeszze nie wszystko - ta prezerwatywa byla zuzyta!
Wszystkie: -o moj boze
A jedna: -hihihi
Ale teraz najgorsze - ta prezerwatywa byla peknieta!
Wszystkie: hihihi
A jedna: -o moj boze


Przychodzi 70-cio letnia kobieta do ginekologa i krzyczy:
- Panie doktorze, to cud, dostałam okres.
Doktor:
- To nie możliwe w Pani wieku.
Kobieta:
- Na dowód wzięłam zabrudzone podpaski.

Lekarz popatrzył na te podpaski i postanowił zbadać babcię.
- To nie okres, tylko rdza ze spirali.


Ksiądz odprawia drogę krzyżową. Przy piątej stacji podbiega do księdza gosposia i szepce:
- Proszę księdza, przyjechali z wydziału finansowego! To bardzo pilna sprawa! Niech ksiądz przeprosi wszystkich i przerwie drogę krzyżową!
Ksiądz szepce do kościelnego:
- Poprowadź za mnie dalej drogę krzyżową. I tak wszystko przeciągaj, żebym zdążył wrócić na zakończenie!
Księdzu spotkanie z urzędnikami zajęło więcej czasu niż przypuszczał. Po jakimś czasie wbiega do kościoła w nadziei, że zdąży na ostatnią, czternastą stację drogi krzyżowej. Nastawia uszu i słyszy głos kościelnego:
- Staaacjaaa dwuuudziieestaaa piąątaa! Szymon Cyrenejczyk poślubia świętą Weronikę!

_________________________________________________________________________


Księdzu ginęła mąka. Podejrzewał organistę, więc postanowił dobrać się do niego podczas spowiedzi. Podchodzi organista Antek do konfesjonału, a ksiądz bez wstępów pyta:
- Nie wiesz, kto mi mąkę kradnie?
- Co ksiądz mówi?
- Kto mi mąkę kradnie?
- Tu nic nie słychać - odpowiada sprytny organista.
- Co ty opowiadasz!
- Zamieńmy się miejscami, to zobaczymy.
Zamienili się miejscami.
- A nie wie ksiądz, kto zaleca się do mojej żony? - pyta Antek.
- Rzeczywiście, tu nic nie słychać.

_____________________________________________________________________


W małej wsi ksiądz rozmawia z parafianką:
- Doszły mnie słuchy, córko, że wczoraj wieczorem ktoś u was straszliwie przeklinał. Tak nie można, dzieci się gorsza, a jaki zły przykład dla sąsiadów.
- Bardzo przepraszam, ale właśnie wybieraliśmy się do kościoła i mój stary nie mógł znaleźć książeczki do nabożeństwa.
__________________________________________________________________

Koło Gospodyń Wiejskich zorganizowało wycieczkę do Warszawy.
Po powrocie kobiety poszły do spowiedzi. Każda po kolei opowiada o wycieczce i każda mówi, ze zdradziła męża.
W pewnym momencie ksiądz się zdenerwował, walnął ręką w konfesjonał i zawołał:
- Cholera, jak jest dobra wycieczka to księdza nie zabiorą!
______________________________________________________________________

[ Dodano: 2006-03-14, 23:08 ]
Mandaryna właśnie zakończyła śpiewanie.. publika szaleje:-jeszcze raz, jeszcze raz ,jeszcze raz!...no dobra to zaśpiewała. Skończyła a publika...jeszcze raz ..No i tak trzeci , czwarty piąty ...dziewiąty raz...W końcu już zrezygnowana do publiczności.- kochani ale ja już nie mam siły śpiewać...A publiczność...k***a śpiewaj aż się nauczysz


Noca otwierają się z hukiem drzwi i do domu wtacza się mąż.
Przewraca się w przedpokoju, wstaje, wpada ( to dobre słowo ) do
kuchni i zrzuca ze stojącego na kuchence garnka pokrywkę,
nabiera garściami zupę, myje nią twarz potem łapie garnek i
wylewa sobie całą jego zawartość na głowę
- Nie możesz sobie po prostu nalać zupy do talerza - mówi cicho
stojąca w progu, w koszuli nocnej, rozbudzona właśnie żona
-Kto pijany k**wa?-drze sie maz -Jak k**wa pijany?!!!


Leci sobie Superman, patrzy a na dachu wiezowca lezy naga Superwoman z rozlozonymi nogami. Superman pomyslal "a wbije sie w nią". Jak pomyslal tak zrobil. Superwoman sie zdziwila, Superman sie zdziwil, ale najbardziej zdziwil sie Niewidzialny Czlowiek.


Amerykanski statek kosmiczny dolecial na Marsa...wyladowali...
Juz zbieraja sie do wyjscia az tu nagle podlecialo 2 Marsjan, takich
smiesznych zielonych i bzzzzz zaspawali im drzwi wyjsciowe.Amerykanie
probuja wyjsc... 10 minut, 30 minut... po godzinie sie udalo.Wyszli,a tam
juz zebrala sie wieksza grupka Marsjan.
No wiec witaja sie i pytaja: czemu zaspawaliscie nam drzwi wyjsciowe na co
Marsjanie zawsze tak robimy nowym, ale to chyba nie problem -niedawno tu
Polacy byli... koledzy zaspawali im drzwi, a oni po 5 minutach juz byli na
zewnatrz... i jeszcze prezenty przywiezli.
Amerykanie: prezenty? Polacy? jakie prezenty?
Marsjanin: wpi****l to sie nazywalo czy cos, ale wszyscy dostali.

[ Dodano: 2006-03-14, 23:10 ]
Przychodzi zając do nowego sklepu misia i pyta:
- Misiu poprosze pół kilo soli
- Wiesz zajaczku nie mam jeszcze wagi to nasypie ci na oko
- Do du** se nasyp skur****!

Pewna pani wybrała się do Afryki na safari i zabrała ze sobą swojego pupila - pudelka.
W trakcie wyprawy piesek wypadł z jeepa, czego nikt nie zauważył. Biegł za samochodem, biegł, biegł... ale nie dogonił. Nagle słyszy
gdzieś za soba szelest i kątem oka dostrzega zbliżającego sie lamparta. Zadrżał ze strachu, przed oczami przeleciało mu całe życie.
Wtem jednak patrzy, a kawałek dalej w trawie leżą jakieś poobgryzane szczątki.
"Może nie wszystko stracone" - myśli pudelek i dopada do padliny. Lampart wyłazi z krzaków, patrzy - a tam jakiś dziwaczny mały
stwór coś zajada, ciamka, mlaska. Lampart już - już ma na niego skoczyć, ale słyszy jak stwór mruczy do siebie: "Mmmm... jaki
smaczny ten lampart... rarytas... mięsko palce lizać... a kosteczki - co za rozkosz...". Lampart przeraził się i dał nura w krzaki.
"Całe szczęście, że mnie nie widział ten mały diabeł, bo zeżarłby mnie jak dwa razy dwa" - myśli uciekając. Pudelek odetchnął, ale
zauważył, że na drzewie siedzi małpa, która najwyraźniej obserwowała całą sytuację, bo minę ma zdziwioną. Nagle małpa puszcza się
biegiem za
lampartem i wrzeszczy. "Oj, niedobrze" - myśli pudelek. "Ta cholerna małpa wszystko mu wygada. Co robić?" Małpa faktycznie dopada
lamparta i opowiada mu, jak to został wystrychnięty na dudka. Lampart wnerwił się strasznie.
Kazał małpie wsiąśc mu na grzbiet i wrócić ze sobą na polankę, żeby była świadkiem tego, jak rozprawi się z tym stworem. Wracają,
patrzą, a tam pudelek rozwalony na grzbiecie, dłubie w zębach pazurem i gada do siebie:
"Gdzie do cholery ta małpa ? Wysłałem ją po kolejnego lamparta, a ta cholera, nie wraca i nie wraca..."

Brenda O'Malley przygotowywała właśnie jak zwykle obiad, gdy Tom Finnegan zastukał do jej drzwi.
* Brenda, mogę wejść ? - zapytał. - Muszę ci cos powiedzieć.
* Oczywiście, zawsze jesteś mile widziany, Tom, a gdzie mój mąż ?
* To jest właśnie coś co muszę ci powiedzieć, Brenda. Był dziś wypadek w browarze.
* Boże...! - krzyknęła Brenda - Proszę, nie mów, że...
* Muszę, Brenda. Twój mąż Shamus nie żyje. Przykro mi.
* Jak to się stało, Tom...?
* To było straszne, Brenda. Wpadł do kadzi Guiness Stout i utonął.
* Dobry Jezu! To musi być prawda... Powiedz, czy długo to trwało ?
* Tak Brenda, bardzo długo.
* Och...!
* Fakt faktem, trzy razy jeszcze wychodził żeby się wysikać.


Mecz Legia-Widzew. 20 minut przed końcem Widzew przegrywa 0-4, wtedy trener postanawia wykorzystć ostatnią zmianę. Na boisko
wchodzi młody piłkarz z Iraku Abdullah Rahman, kupiony niedawno przez klub Widzewa. Nie do wiary! W ciągu 20 minut strzela pięć
goli. Widzew wygrywa. Kibice szaleją na trybunach, wszyscy chcą ściskać cudownego Abdullah. Po meczu, cała ekipa wsiada do autobusu,
Abdullah dzwoni do mamusi:
- Mamo, dziś grałem przez dwadzieścia minut, przegraliśmy cztery do zera, ale ja strzeliłem 5 bramek i wygraliśmy. Wszyscy tu mnie
kochają! Kibice, dziennikarze, wszyscy!!
- Brawo! - odpowiada mama - Teraz opowiem ci mój dzień: strzelili i ranili twojego ojca, ja i twoja siostra zostałuśmy zaatakowane i
skradziono nam portfele i biżuterie! Twój brat należy do krwawej grupy przestępczej, wszystko to podczas gdy ty się bawiłeś głupią
piłką!
Abdullah bardzo się zasmucił:
- Co mam powiedzieć mamo... bardzo mi przykro...
- Przykro ci???!!!!!!! Tyle masz do powiedzenia! To twoja winna, że przyjechaliśmy mieszkać w Łodzi!


Do redakcji gazety przychodzi stary zyd - bardzo zmartwiony, oczy zaplakane.
Siada u redaktora naczelnego i mówi:
- Zmarla moja zona, chcialbym umiescic w gazecie nekrolog.
Redaktor popatrzyl na staruszka i mówi:
- Swietnie sie sklada ! Wie Pan, dzis mamy taka promocje, ze pierwsze piec slów jest darmowe. Placi Pan dopiero od szóstego slowa.
Zyd zamyslil sie i mówi:
- No cóz, to moze tak: "Zmarla Helena Rubinstein".
- Ale to dopiero trzy slowa, ma Pan jeszcze dwa za darmo... Moze Pan cos jeszcze doda?...
Na to Zyd po namysle:
- No to jeszcze "Sprzedam Opla".

David Copperfield przekracza polsko-rosyjską granicę bez paszportu.
Jednak celnik mając do niego sentyment proponuje:
- Jeśli zobaczę numer oszałamiający to puszczę cię bez paszportu.
David wyciąga rękę, rozsypuje śnieżnobiały proszek, wymawia zaklęcie, i...
W niebo wzbija się gołąbek.
Na to celnik:
- To ma być sztuczka?1? To ja ci coś pokaże.
Zabiera magika na bocznice kolejową gdzie stoi cysterna. Każe mu sprawdzić jej zawartość - oczywiście w środku jest spirytus.
Celnik podchodzi do cysterny przystawia pieczątkę i mówi:
- A teraz to jest zielony groszek.

Pani kazała na lekcję przygotować dzieciom historyjki z morałem. Historyjki mieli opowiedzieć dzieciom ich rodzice. Następnego dnia
dzieci po kolei opowiadają. Pierwsza jest Małgosia:
- Moja mamusia i tatuś hodują kury - na mięso. Kiedyś kupiliśmy dużo piskląt, rodzice już liczyli ile zarobią, ale większość
zdechła.
- Dobrze Małgosiu, a jaki z tego morał?
- Nie licz pieniędzy z kurczaków zanim nie dorosną - tak powiedzieli rodzice.
- Bardzo ładnie.
Następny Mareczek:
- Moi rodzice mają wylęgarnie kurcząt. Kiedyś kury zniosły dużo jaj, rodzice już liczyli ile zarobią, ale z większości wykluły się
koguty.
- Dobrze Mareczku, a jaki z tego morał?
- Nie z każdego jajka wylęga się kura - tak powiedzieli rodzice.
- Bardzo ładnie.
No i wreszcie opowiada Jasio:
- Łociec to mnie tak pedział: Kiedyś dziadek Staszek w czasie wojny był cichociemnym. No i zrzucali go na spadochronie nad Polską.
Miał przy sobie tylko mundur, sten'a, sto nabojow, nóż i butelkę szkockiej whisky. 50 metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek
niemieckiego garnizonu. Niemcy już go wypatrzyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky na raz, żeby się nie stłukła, odpiął
spadochron i spadł z 20 metrów w sam środek niemieckiego garnizonu. I tu dawaj! Pandemonium! Dziadek Staszek pruje ze sten'a! Niemcy
walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filmach z gubernatorem Arnoldem. Z 80-ciu ubił i jak skończyły mu się
pestki, wyjął nóż i kosi Niemrów jak Boryna zboże. Na 30-tym klinga poszłaaaa, pozostałych dziadek zarąbał z buta i uciekł.
W klasie konsternacja. Pani ostrożnie pyta się:
- Śliczna historyjka dziecko, ale jaki z tego morał?
- Też się taty pytałem, a on na to: "Nie wkur**aj dziadka Staszka jak se popije".

Rozmowa weteranów sieci:
- Jak leci?
- Super, tylko palce mnie strasznie bolą.
- A, co się stało?
- Wczoraj na czacie mieliśmy imprezę i całą noc śpiewaliśmy.

Na bezludnej wyspie rozbili sie Krzaklewski, Kwasniewski i
Walesa. Ten ostatni po trzech dniach wlóczenia sie po
wyspie zglodnial jak cholera.
Nagle widzi Kwacha, jak ten cos sobie je. Wielki Elektryk
zastanawia się, jak zdobyć żarcie,
wreszcie podchodzi, siada obok prezydenta i mówi
przymilnie:
- Wiesz, Olek, ja tego Krzaklewskiego to nie lubię...
- To nie jedz.

Nauczycielka mówi do Jasia:
- Jasiu, zetrzyj tablicę!
- A gdzie jest szmatka?
- Poszukaj w tamtej szafce.
Potem nauczycielka mówi do dzieci:
- Kochani, jaki napis dalibyście na moim grobie?
A Jasio krzyczy:
- Tu leży ta szmata!

Trzecia w nocy! Zona czeka na meza, ktory nie wrocil jeszcze
z imprezy... Wpada pare minut po 3 nad ranem kompletnie
pijaniutenki.. zona wrzeszczy
-" O ktorej to sie wraca do domu!!!
a maz na to: - "Jakie wraca, jakie wraca? po gitare przyszedlem!"

Jasio idzie z mamą do sklepu. Przed sklepem
widzi pijaka z krzywymi nogami. I głośno mówi do mamy:
- Mamo, ale ten pan ma krzywe nogi!
-J asiu, ale tak nie wolno! Możesz tego pana obrazić!
Następnego dnia Jasio znowu idzie z mamą do sklepu, widzi tego samego faceta z krzywymi nogami i głośno mówi:
- Ale ten pan ma krzywe nogi!
Wtedy mama już straciła cierpliwość i mówi do Jasia:
- Jasiu, ile mam ci powtarzać że tak nie wolno! Za karę będziesz siedzieć w domu i nie wyjdziesz dopóki nie przeczytasz Szekspira.
Po trzech miesiącach Jasio znowu idzie z mamą do sklepu i widząc faceta z krzywymi nogami mówi:
- Cóż to za moda nastała w tych czasach, żeby jaja swe nosić w nawiasach.

Jedzie facet samochodem, a przed nim jedzie TIR. Nagle TIR się zatrzymuje (mimo woli facet również), wysiada kierowca z bejzbolem i
z całych sił okłada naczepę z każdej strony, po czym wsiada do szoferki i jedzie dalej. A facet oczy w słup, ale nic, jedzie dalej.
I ta sytuacja powtarza się pare razy. Nagle facet nie wytrzymuje i gdy kierowca TIRa okłada naczepę bejzbolem, wysiada i krzyczy do
niego:
-Panie co pan robisz?? Oszalałeś??
A ten odpowiada:
- Panie!! Ten TIR ma dopuszczalną ładowność 4 tony, a ja wioze 8 ton ptaków, i nie ma bata!! Połowa musi latać!:)

[ Dodano: 2006-03-14, 23:12 ]
Kac nieleczony mija po jednym dniu, leczony - po dziesięciu.

Wujek Dobra Rada radzi:
Jeśli kobieta w nocy nie jęczy, to w dzień warczy.

- Co robi polski kibic, gdy reprezentacja Janasa wygrywa mistrzostwo świata?
- Wyłącza Playstation i idzie spać.

Wchodzi facet do urzędu i chce jakoś zagaić:
- Dzień dobry! O, ile much tu lata!
- Dokładnie 78. Ta z lewej jest kulawa...

Nowy Ruski siada przy stoliku w restauracji:
- Kelner, jajka...
- Służę: sadzone, na twardo, po wiedeńsku?
- Podrap...

Niektóre moje kobiety głośno krzyczą, inne mocno drapią, czasem nieludzko
wyją, a niekiedy nawet cicho płaczą. Jestem stomatologiem.

Jeśli masz przepiękną żonę, odlotową kochankę, super brykę, nie masz
kłopotów z urzędem podatkowym i prokuratorem, a gdy wychodzisz na ulicę
świeci słońce i wszyscy się do ciebie uśmiechają - narkotykom powiedz NIE!

Włożyłem, wyjąłem, poszedłem. Uwielbiam bankomaty.

Andrzej Lepper złożył skargę do Rzecznika Praw Obywatelskich. Nie został
wpuszczony do Media Markt.

- Co to jest starość?
- To czas, kiedy połowa moczu idzie na analizy.

- Mam najszybszą rękę na Dzikim Zachodzie - krzyczy kowboj John.
- A ja tam wolę dziewczyny - szepce kowboj Romano.

Jeśli nie zbudowałeś domu, nie posadziłeś drzewa i nie spłodziłeś syna, toś
bezręki impotent, który nienawidzi przyrody.

Po latach okazało się, że Nieuchwytny Bill był tak nieuchwytny, ponieważ
nikt go nigdy nie ścigał...

- Patrycja, po litrze to z ciebie nawet niezła laska...
- Roman, och*jałeś? To ja, Bronek!

- Dostalim kiedyś wezwanie - opowiada przy herbacie hydraulik Patryk -
Jadziem, patrzym, a tam roboty do ch*ja. Zakasalim rękawy i po trzech
godzinach roboty było do kolan.

Papuas papuasowi przyjacielem, towarzyszem walki i żywnością.

Jeśli usiądziesz na skórze lwa - wyleczy to twoje hemoroidy, jeśli
usiądziesz na żywym lwie - uleczy to niedrożność twoich dróg moczowych.

Po randce:
- Czy odprowadzisz mnie do domu, Romanie?
- Tak, wzrokiem...

Brydż jest grą, w której jedyny geniusz przy stole łączy siły z idiotą na
przeciwko, aby pokonać oszusta po prawej i kłamcę po lewej, w celu zrobienia
partii.

Kobiecy ideał męskości jest trywialnie prosty: żeby chciał rozebrać i żeby
mógł ubrać.

Żona programisty:
- Ciągle jesteś zajęty i siedzisz przy komputerze. Żebym choć miała
dziecko...
- Kładź się, będziemy instalować...

Za Reagana istniał plan wcielenia wszystkich homoseksualistów do wojska.
Mieli zajść Ruskich od tyłu.

- Jak brzmi najmilszy zwrot w języku polskim?
- Zwrot podatku!

- Co to jest opera?
- To jest takie coś, co się zaczyna o siódmej, a jak po trzech godzinach
popatrzysz na zegarek, jest siódma dwadzieścia.

Kochane dziewczęta - macie problemy z nadwagą, wypadają wam włosy? Macie na
twarzy trądzik i wapory? Zapraszamy do nas! U nas ciemno i jesteśmy pijani!

Nieterminowe regulowanie podatków stawia płatnika w pozycji zgoła nie
przewidzianej w Kamasutrze.


Podobno na początku wszyscy ludzie byli jednej barwy. Ale kiedy Pan zapytał
się Kaina, co zrobił ze swoim bratem, to ten zbladł i tak mu już zostało.

- Co to może być, trzeci dzień nie chce mi się robić?!
- Pewnie środa.

- Chyba mój sąsiad znowu ostatnio bimber pędził..
- Skąd ten wniosek?
- Jego króliki znów sprały mojego dobermana.

Gość w knajpie:
- W ubikacji nie ma papieru toaletowego. Poproszę wobec tego książkę skarg i
wniosków!

[ Dodano: 2006-03-14, 23:16 ]
Elegancko ubrana kobieta weszła do ekskluzywnego salonu Opla.
Od razu jej uwagę przyciągnela piękna, czarna, błyszczaca Omega.
Wśród szumu klimatyzacji i kojących dźwięków muzyki w salonie
podeszła do samochodu, otworzyła drzwi i nachyliła się nad fotelem
obitym czarnym miękkim welurem. Kiedy go delikatnie dotknęła,
nagle...niespodziewanie...
wymknął jej się głośny pierd ! Wyraźnie zawstydzona szybko się wyprostowała i obróciła się,żeby sprawdzić czy ktoś tego nie usłyszał! Okazało
się, ze cały czas tuz za jej plecami stal sprzedawca.
- W czym mogę pani pomóc? - zapytał z grobowa mina.
Kobieta szybko rzucała pytanie aby zatuszować wpadkę:
- Ile kosztuje ten samochód?
- Jeśli spierdziała się pani tylko dotykając go, to po usłyszeniu
ceny z pewnością się pani zesra...


Nowobogacka pani, która wyjechała z mężem do Francji dzwoni do swojej psiapsióły:
- ...i kochana, byłam z Heńkiem na wystawach obrazów i obiecał, że kupi mi jakiś obraz. Teraz właśnie się zastanawiam, co wybrać - Van Gogha czy Renoira? Poradź mi coś!
- No kochana... - odpowiada głos w słuchawce - ...oczywiście, że Renoira i to najlepiej Megane...


Wpada kobieta do sklepu i mówi
- Poproszę kwas dysoksyrybonukleinowy w butelce.
- Przepraszam, w czym???


Czym różni się murzyn od opony?
Tym, że jak na opone założy się łąńcuchy to nie rapuje.

Do baru wchodzi facet siada za barem i mówi do barmana:
-Daj barman piwo zanim się zacznie!
barman daje piwo, koleś wypija duszkiem i mówi:
-Daj barman piwo zanim się zacznie!
barman podaje piwo facet wypija i znowu:
-Daj barman piwo zanim się zacznie!
to się powtarza kilka razy, koleś już mocno podchmielony mówi
-Daj barman piwo zanim się zacznie...
-Panie a kto za to zapłaci!?
-Oho... zaczęło się

[ Dodano: 2006-03-14, 23:17 ]
skoro nic nima to ja zacne
***

Jedzie facet swoim czerwonym Ferrari. Patrzy w lusterko i widzi, że go dogania Syrenka, a z jej okna wychyla się jakiś facet i wrzeszczy:
- Panie, znasz pan Syrenkę?!!!
Zaklął i przycisnął gaz. Syrenka znów go dogoniła i sytuacja się powtarza.
Po pięciu razach odpuścił sobie i odpowiedział:
- Znam.
- To powiedz mi pan, jak się dwójkę wrzuca?

***

Do Fabryki Samochodów Osobowych w Warszawie przyjechał na praktykę ... Japończyk. Zaraz następnego dnia, zapoznawszy się z technologią produkcji, stanął przy obrabiarce. Najpierw odmówił coś w rodzaju modlitwy, w której powtarzały się słowa "Warszawa" i "FSO", a następnie zaczął pracować z tak błyskawiczną szybkością, że już do południa wykonał 500 % obowiązującej normy. Zaintrygowani robotnicy na próżno usiłowali się dowiedzieć, co zawierają słowa tajemniczej modlitwy, które niewątpliwie łączyły się z tak nadzwyczajną wydajnością pracy Japończyka. Ale Bezpieka czuwała. Już następnego dnia, gdy Japończyk rozpoczął poranną pracę od swojej modlitwy, funkcjonariusze Bezpieki nagrali ją na taśmę. Wkrótce zmobilizowani rzeczoznawcy odcyfrowali tajemnicze słowa Japończyka. Oto one:
Drodzy polscy przyjaciele ! Przyjechałem do Warszawy jako gość FSO, więc wybaczcie, że nie biorę udziału w waszym strajku ...

***
Jedzie sobie facet Mercedesem i widzi, że na poboczu stoi Syrenka z podniesioną maską. Facet myśli sobie "wezmę gościa no hol". Zjechał na pobocze, i mówi do faceta:
- Jak zapali to niech pan zamruga światłami.
Nagle obok nich przejechało ze świstem BMW. Kierowca Mercedesa krzyczy:
- Jak to BMW ma być szybsze od Mercedesa?! Nigdy!
Wskoczył do samochodu i ruszył z piskiem opon. Gdy tak ścigali się ze sobą nie zauważyli stojącego na poboczu policjanta. Policjant nadaje przez radio:
- Niesamowite! Na trasie E456, jadą Mercedes i BMW z prędkością 200 km/h!!!
- No i co w tym niesamowitego?! - odpowiada głos z radia.
- No to, że za nimi jedzie Syrenka i mruga światłami, żeby ustąpili jej z drogi!

***
Policjanci przez cały dzień zatrzymywali samochody za przekroczenie szybkości.
Wieczorem patrzą, a jakaś Syrenka jedzie wolno. Postanowili dać kierowcy nagrodę. Zatrzymują ją.
- Damy panu 100 zł nagrody.
Kierowca:
- Dobrze... ale ja nie mam prawa jazdy.
Żona z siedzenia obok:
- Proszę go nie słuchać. On po pijaku różne brednie gada.
Babcia z tylnego siedzenia:
- Bierz pieniądze, sprzedamy jeszcze tą kradzioną Syrenkę i zaszalejemy.
W tej chwili wychodzi z bagażnika dziadek i pyta:
- To już Austria?

***Polak, Ruski i Niemiec spotkali diabla, który im mówi:
- Nie wezmę was do piekła, jeśli przyjedziecie do mnie jakimś samochodem i
wykonacie moje polecenie.
Polak przyjechał Syrenką, Niemiec Mercedesem, a Ruski nie przyjechał w ogóle. Diabeł
decyduje:
- Trudno, zaczynamy bez niego. Musicie tak kopnąć swój samochód, żeby się
rozleciał.
Polak kopnął lekko Syrenkę i rozpadła się na kawałki. Niemiec spogląda na Mercedesa
i zastanawia się jak by tu go kopnąć, nagle zaczyna się śmiać.
- Czemu się śmiejesz? - pyta Polak.
- Patrz, Ruski czołgiem jedzie !

***
Odbywają się wyścigi samochodów. Na starcie stoi Syrenka i Ferrari.
Start! Syrenka z łatwością wyprzedza Ferrari i już po chwili jest na mecie.
Kierowca Ferrari podchodzi do kierowcy Syrenki i pyta:
- Jak pan to zrobił?
Na to z bagażnika wychodzi dwumetrowy murzyn i mówi:
- Szefie, nowe trampki i pięć dych.
Dwóch facetów łowi ryby. Jednemu z nich bierze co chwilę, a drugi tylko moczy kije w wodzie. Ten pechowy wreszcie nie wytrzymał:
- Proszę mi powiedzieć, na jaką przynętę pan łowi?
- Łapię na pastylki na syfilis - zadrwił ten drugi.
Pechowy zostawia sprzęt na brzegu, wskakuje do swojej Syrenki i jedzie do najbliższej apteki.
- Poproszę 4 opakowania pastylek na syfilis.
- A co, złapał pan? - zainteresował się życzliwie aptekarz.
- Jeszcze nie, ale znam super miejsce!

***
Lata 80-te, PRL. Przychodzi facet do sklepu z samochodami i pyta czy może kupić Syrenę 105.
- Tak, proszę bardzo, czerwona, proszę wpłacić pieniądze, odbiór za 10-lat.
- No dobrze - mówi szczęśliwy klient - ale za 10 lat rano, czy po południu?
- Panie! Coś pan, będzie pan czekać 10 lat i nie jest panu obojętne, czy rano, czy po południu?
- Nie, dla mnie to ważne. Więc kiedy mogę odebrać tą Syrenę - rano, czy po południu?
- A dlaczego jest to dla pana takie ważne?
- Bo rano będą mi zakładać telefon.

***
Pędzi gość Mercem po A4 150 km/h. Nagle dogania go Syrenka, wyprzedza i znika w oddali. Gość zjeżdża na stację benzynową i ... widzi rzeczoną Syrenkę. Podbiega i pyta:
- Jaki pan masz silnik w tym gruchocie ?!?
- Silnik? Normalny, dwusuw, jak to w Syrence.
- Tuningowany ?!
- Niee, standard.
- No to jak pan możesz takie prędkości rozwijać? Przecież to niemożliwe!
- Możliwe, możliwe - to tylko kwestia polityki...
- Jak to polityki?! Co pan mi tu opowiadasz !
- No, dokładniej to polityki i opon...
- Nie rozumiem...
- To proste. Z przodu mam opony arabskie, a z tyłu izraelskie. Te z przodu ciągle uciekają, a te z tyłu je gonią !
***




***


Diabeł złapał Polaka Niemca i Anglika. Założył się z nimi o życie, że odwrócony tyłem do mostu tylko po słuchu pozna jaki samochód przejechał po moście. Wszyscy oczywiście się zgodzili. Pierwszy był Niemiec, on wziął Mercedesa.
- Przejadę na pełnym gazie nie ma szans żeby zgadł.
Rozpędził się i przejechał.
Diabeł pomyślał:
- Mercedes, 600A wielopunktowy wtrysk, 20V.- oznajmił.
Niemiec zginął. Czas na Anglika. On wziął Jaguara.
- Przejadę na luzie za nic go nie pozna.
Wolno na luzie bez biegu przetoczyło się po moście. Diabeł był znów lepszy. Zgadł bez problemów. Czas na Polaka. On wziął syrenę. Jedzie po moście:
- Tr, tr, tr, trrrrrrrrr.
Diabeł myśli, myśli, myśli:
- Ty Polak przejedź jeszcze raz.
Polak pojechał:
- Trrrrrr, trrrrrrr, trrrrrr, trrrrr.
Diabeł duma duma.
- Wiesz co Polak albo ty mnie w balona robisz, albo ciągasz blachę po moście.
***
Pewnemu ginekologowi znudził się (z wiadomych przyczyn) jego zawód. Postanowił zostać mechanikiem samochodowym. Ukończył odpowiednie kursy i wreszcie nadszedł dzień egzaminu kwalifikacyjnego.
- Ma pan trzy godziny na rozłożenie i ponowne złożenie silnika tego oto samochodu marki Syrena. Może Pan uzyskać maksymalnie 100 punktów: 50 za poprawne rozłożenie silnika i 50 za jego złożenie. Powodzenia.
Minęły trzy godziny. Były ginekolog rozłożył i złożył silnik. Komisja udała się na naradę. Egzaminatorzy wrócili po 10 minutach.
- Gratuluję - powiedział przewodniczący komisji. - Otrzymał pan 150 punktów.
- Ale jak to możliwe? - zdziwił się świeżo upieczony mechanik. - Przecież można było uzyskać tylko 100.
- To proste. 50 punktów otrzymał pan za rozłożenie silnika, 50 - za złożenie oraz dodatkowe 50 punktów za to, że wszystko pan to zrobił przez rurę wydechową.
***Baca chwali się w gospodzie na lewo i prawo, że kupił Tojotę. Wszyscy kiwają z niedowierzaniem głową, bo góral ledwie wiązał koniec z końcem. Zebrał więc niedowiarków i powiedział, że nazajutrz w niedzielę przyjedzie do kościoła nowym samochodem i każdemu mina zrzednie. Jak powiedział tak zrobił...
Na drugi dzień tłum ludzi z całej wsi czeka z niecierpliwością przed kościołem, aż tu nagle baca podjeżdża starą, pyrkoczącą Syrenką. Zaległa cisza jak makiem zasiał. Baca wysiada z samochodu i z dumą mówi do zebranych:
-TO JO TĄ przyjechałem...

***
Dawno temu do FSO przyjechała delegacja z Japonii. Dyrektor FSO z dumą oprowadza gości po zakładzie, pokazuje wszystkie nowości, proponuje przejażdżki najnowszym modelem Syrenki. Japończykom wszystko bardzo się podoba, robią masę zdjęć.
Wizyta przebiega w atmosferze wzajemnego zrozumienia, tylko dyrektor FSO zastanawia się, czemu Japończycy zwracają się do niego : Panie Kustoszu...

[ Dodano: 2006-03-14, 23:20 ]
Ojciec, chcac przekazac synowi fabryke z dorobkiem calego swojego zycia, chcial nauczyc go zawodu, w ktorym mial prowadzic interes dalej.
Mowi do niego: zobacz synu, tutaj masz maszyne do mielenia a tu barana... rozumiesz ?
Syn: yyyy nie rozumiem tato...
Ojciec:Z jednej strony wkladasz barana a z drugiej strony wychodza parowki... rozumiesz ?
Syn:yyyy mozesz powtorzyc tato ?
Ojciec: Boshe ty idioto... masz tutaj maszyne do mielenia, z jednej strony wkladasz barana a z drugiej strony wyciagasz parowki! Kapujesz ?
Syn: chyba tak tato... ale czy jest taka maszyna, dzieki ktorej po wlozeniu parowki wychodzi baran ?
Ojciec: TAK SYNU Twoja matka

Po pracowitej nocy zmęczona Komarzyca wracała do domu. Marzyła tylko o
jednym: Przysiąść w spokoju i przetrawić krwistą kolację za którą musiała
się tyle nalatać.
Pracowity Kornik rył kolejne tunele i drążył przez cały dzień. Zleceń
napływało mnóstwo, nie miał nawet chwili wytchnienia. Postanowił zrobić
sobie przerwę na papierosa i wyszedł na zewnątrz. I wtedy się spotkali.
Kornik patrzył na ponętne ciało Komarzycy, a ta, obrzucała zaciekawionym
spojrzeniem jego muskularne ciało.
-Bzzz bzzz... -Szepnęła Komarzyca
-Bezy bezy -odparł Kornik
To była miłość od pierwszego bzyknięcia. Kochali się jak
szaleni, nie przejmując się niczym. Plotka z szybkością
błyskawicy rozeszła się po łące.I wtedy zaczęły się trudności.
Świat stanął im naprzeciw.
Postanowili zalegalizować związek. Rodziny odwróciły się od nich a znajomi
nie chcieli już ich znać. Zostali wyklęci odrzuceni od reszty społeczeństwa.
Niedługo później urodziło się dziecko... Potwór zrodzony z krwiopijcy
Komarzycy i niestrudzonego drążyciela Kornika. Poczwara przed którą wszyscy
będą uciekać. - Dziecko, które tylko rodzice będą kochać....
Z kołyski swymi złośliwymi oczkami spoglądał na rodziców.....
tak narodził się KOMORNIK


Rzecz dzieje sie w sklepie optycznym. W kolejce stoi policjant. Podchodzi do lady i mówi do ekspedientki:
- Poprosze episkopat.
Ekspedientka na to:
- Przepraszam, ale Pan sie chyba pomylil. Panu chodzi o epidiaskop?!
- Prosze pani, co mi pani bedzie tu mówila. Ja przez 5 lat bylem w szkole prymasem!!! **************
Policjant wraca póznym wieczorem do domu i mówi zonie:- Napadla na mnie banda chuliganów. Otoczyli mnie, zabrali portfel, zegarek...
- Nie miales ze soba pistoletu? - dopytuje zona.
- Oczywiscie, ze mialem, ale dobrze go ukrylem!
***************
Policjant zatrzymuje faceta:
- Wysiadac, musimy zrobic próbe alkoholu!
- Nie ma sprawy. Do której knajpy idziemy?
***************
Lew zgromadził na leśnej polanie wszystkie zwierzęta i groźnie pyta:
- Kto zabił ostatniego dinozaura?
Cisza.
- No, kto zabił ostatniego dinozaura?
Zza krzaczka wychyla się zajączek:
- To po co wymuszał pierwszeństwo przejazdu?!
************
Kobieta pyta swego instruktora nauki prawa jazdy:
- Jak pan sądzi, ile jeszcze czasu potrzeba, abym umiała dobrze jeździć?
- Co najmniej trzy.
- Godziny?
- Nie, samochody.
*********************
Dwie młode kobiety spacerują po parku. Ta, która pcha przed sobą wózek dziecięcy, szlocha:
- To jest właśnie ten kabriolet, który Józek obiecał mi przed ślubem...
***************************
30 VI 1983 po 30 latach produkcji zaprzestano wytwarzania Syreny ;-(
http://img47.imageshack.us/img47/1990/m ... zy1jb5.jpg
Awatar użytkownika
pawel_97
-#Nowy nabytek forum
-#Nowy nabytek forum
Posty: 79
Rejestracja: 2006-02-23, 14:11
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Dowcipy o Syrenkach

Post autor: pawel_97 »

- Czy to prawda, że Syrenka może jechać z prędkością 120 km/h?
- Może, ale tylko jeden raz ...

***

- Jak w FSO sprawdzano szczelność Syrenek?
- Zamykano w środku na noc kota i jeżeli nie wyszedł do rana to trafiała do sprzedaży ...

***

Rozmawia dwóch kolegów:
- Wiesz, ja już nie wiem co robić. Nie mogę wytrzymać z teściową. Ciągle narzeka i ma do mnie stale jakieś pretensje ...
- To kup jej samochód. Trochę pojeździ i sama się zabije ...
Koledzy spotykają się po tygodniu:
- No i pomogło?
- A skąd. Jeździ jak szalona, potrąciła faceta, omal go nie zabiła ...
- A jaki samochód jej kupiłeś?
- Syrenkę ...
- To źle zrobiłeś. Kup jej jaguara ...
Spotykają się po dwóch tygodniach:
- No i co sprawdził się jaguar?
- No jasne, a żebyś widział jak jej głowę odgryzał ...

***

Jedzie facet mercedesem 100 km/h, gdy nagle wyprzedza go Syrenka, która po chwili znika za zakrętem. Dwa kilometry dalej Syrenka stoi na poboczu, maska podniesiona, a kierowca wlewa do silnika wiadro wody. Zdziwiony kierowca mercedesa przyspiesza do 150 km/h, ale sytuacja powtarza się.
Zdenerwowany przyspiesza do 200 km/h, lecz Syrenka znów go wyprzedza. Parę kilometrów dalej widzi Syrenkę stojącą na poboczu. Zaciekawiony zatrzymuje się obok niej i wysiada z samochodu, aby przyjrzeć się temu ewenementowi.
Tymczasem kierowca Syrenki otwiera maskę, by wlać wiadro wody, a pod maską zamiast silnika znajduje się pięciu Murzynów: czterech zmęczonych, z wywalonymi jęzorami i jeden uśmiechnięty. Więc kierowca mercedesa pyta się tego uśmiechniętego:
- Z czego się cieszysz?
A ten na to:
- Bo ja jestem wsteczny!

***

- Czym się różni Syrenka od krowy ?
- Jak Syrenka nawali to stoi, a jak krowa nawali to pójdzie dalej.

***

- Czym się różni Syrenka od rolls royce'a ?
- Syrenka ma z boku ozdobną listwę, a rolls royce nie ma.

***

Amerykanin i Polak spotykają się w niebie. Obaj są ofiarami wypadków drogowych. Amerykanin ubolewa nad losem żony, która teraz będzie musiała spłacić kilka ostatnich rat kredytu za nowy samochód, w dodatku mocno rozbity w wypadku, w którym zginął. Raty wprawdzie nie były zbyt wysokie i żona sobie jakoś poradzi ...
Polak rozpacza dużo bardziej - zalewa się łzami, bo rozbił Syrenkę - samochód, na który z żoną pracował całe swoje życie.
- To po co kupowałeś taki drogi samochód ? - pyta ze zdziwieniem Amerykanin.

***

Za czasów PRL-u obywatele zostali podzieleni na 12 kategorii:

1. Minister: Mercedes, whisky i artystki.
2. Dyrektor zjednoczenia: Wołga, koniaki i kociaki.
3. Dyrektor przedsiębiorstwa: Fiat, starka i sekretarka.
4. Kierownicy: Syrenka, wyborowa i koleżanka biurowa.
5. Pracownicy umysłowi: autobus, czysta czerwona i własna żona.
6. Pracownicy wykwalifikowani: motocykl, 2 piwa i byle dziwa.
7. Pracownicy niewykwalifikowani: tramwaj, zupa i byle dupa.
8. Robotnicy: łopata, taczki i dupa sprzątaczki.
9. Chłopi: bimber, hektar pastwiska, kilka uli i dupa krasuli.
10. Bezrobotni: modlitwa, łączka i własna rączka.
11. Więźniowie: okno, krata i dupa kamrata.
12. Emeryci i renciści: telewizor, herbatka oraz "Jacek i Agatka".

***

Do Fabryki Samochodów Osobowych w Warszawie przyjechał na praktykę ... Japończyk. Zaraz następnego dnia, zapoznawszy się z technologią produkcji, stanął przy obrabiarce. Najpierw odmówił coś w rodzaju modlitwy, w której powtarzały się słowa "Warszawa" i "FSO", a następnie zaczął pracować z tak błyskawiczną szybkością, że już do południa wykonał 500 % obowiązującej normy. Zaintrygowani robotnicy na próżno usiłowali się dowiedzieć, co zawierają słowa tajemniczej modlitwy, które niewątpliwie łączyły się z tak nadzwyczajną wydajnością pracy Japończyka. Ale Bezpieka czuwała. Już następnego dnia, gdy Japończyk rozpoczął poranną pracę od swojej modlitwy, funkcjonariusze Bezpieki nagrali ją na taśmę. Wkrótce zmobilizowani rzeczoznawcy odcyfrowali tajemnicze słowa Japończyka. Oto one:
Drodzy polscy przyjaciele ! Przyjechałem do Warszawy jako gość FSO, więc wybaczcie, że nie biorę udziału w waszym strajku ...

***

Jedzie sobie facet Mercedesem i widzi, że na poboczu stoi Syrenka z podniesioną maską. Facet myśli sobie "wezmę gościa no hol". Zjechał na pobocze, i mówi do faceta:
- Jak zapali to niech pan zamruga światłami.
Nagle obok nich przejechało ze świstem BMW. Kierowca Mercedesa krzyczy:
- Jak to BMW ma być szybsze od Mercedesa?! Nigdy!
Wskoczył do samochodu i ruszył z piskiem opon. Gdy tak ścigali się ze sobą nie zauważyli stojącego na poboczu policjanta. Policjant nadaje przez radio:
- Niesamowite! Na trasie E456, jadą Mercedes i BMW z prędkością 200 km/h!!!
- No i co w tym niesamowitego?! - odpowiada głos z radia.
- No to, że za nimi jedzie Syrenka i mruga światłami, żeby ustąpili jej z drogi!

***

Jedzie facet swoim czerwonym Ferrari. Patrzy w lusterko i widzi, że go dogania Syrenka, a z jej okna wychyla się jakiś facet i wrzeszczy:
- Panie, znasz pan Syrenkę?!!!
Zaklął i przycisnął gaz. Syrenka znów go dogoniła i sytuacja się powtarza.
Po pięciu razach odpuścił sobie i odpowiedział:
- Znam.
- To powiedz mi pan, jak się dwójkę wrzuca?

***

Policjanci przez cały dzień zatrzymywali samochody za przekroczenie szybkości.
Wieczorem patrzą, a jakaś Syrenka jedzie wolno. Postanowili dać kierowcy nagrodę. Zatrzymują ją.
- Damy panu 100 zł nagrody.
Kierowca:
- Dobrze... ale ja nie mam prawa jazdy.
Żona z siedzenia obok:
- Proszę go nie słuchać. On po pijaku różne brednie gada.
Babcia z tylnego siedzenia:
- Bierz pieniądze, sprzedamy jeszcze tą kradzioną Syrenkę i zaszalejemy.
W tej chwili wychodzi z bagażnika dziadek i pyta:
- To już Austria?

***

Polak, Ruski i Niemiec spotkali diabla, który im mówi:
- Nie wezmę was do piekła, jeśli przyjedziecie do mnie jakimś samochodem i
wykonacie moje polecenie.
Polak przyjechał Syrenką, Niemiec Mercedesem, a Ruski nie przyjechał w ogóle. Diabeł
decyduje:
- Trudno, zaczynamy bez niego. Musicie tak kopnąć swój samochód, żeby się
rozleciał.
Polak kopnął lekko Syrenkę i rozpadła się na kawałki. Niemiec spogląda na Mercedesa
i zastanawia się jak by tu go kopnąć, nagle zaczyna się śmiać.
- Czemu się śmiejesz? - pyta Polak.
- Patrz, Ruski czołgiem jedzie !

***

- Żebyś ty wiedział, jak moja Syrenka teraz cicho chodzi!
- Wyregulowałeś silnik?
- Nie, przestałem wozić teściową!

***

Na światłach zatrzymuje się nowiutki Mercedes i pyrkocząca Syrenka. Kierowca
Syrenki opuszcza szybę (uik, uik, uik) i puka w szybę Mercedesa (puk, puk). Jego kierowca opuszcza szybę (bzzzzzzz) i pyta:
- Czego?
- No nie ma pan może jakiś kaset video, bo bym sobie coś obejrzał, a na satelicie lecą same śmieci...?
- Nie mam. (Facet myśli: Skąd ten facet ma video w Syrence???)
Następnego dnia sytuacja się powtarza. (uik, uik, uik) (puk, puk, puk) (bzzzzzzz)
- Czego tym razem?
- A ma pan może jakieś kiełbaski? Grilla robię z przyjaciółmi i wyczyściliśmy już lodówkę...
- Nie mam. (Facet się zastanawia: Jaki kurna grill w Syrence???)
Kierowca Mercedesa ciężko ugodzony w swoje ego postanowił rozbudować samochód o bajery z Syrenki.
Spotykają się na światłach. (bzzzzzz) (puk, puk, puk) (uik, uik, uik). Kierowca Mercedesa pyta:
- No może pan chce kiełbaski, chlebek na grilla? Mam najlepszą kolekcję video i inne rzeczy, co tylko panu trzeba!
- Kurna, i tylko dlatego mnie pan z wanny wyciągnął ???

***

Odbywają się wyścigi samochodów. Na starcie stoi Syrenka i Ferrari.
Start! Syrenka z łatwością wyprzedza Ferrari i już po chwili jest na mecie.
Kierowca Ferrari podchodzi do kierowcy Syrenki i pyta:
- Jak pan to zrobił?
Na to z bagażnika wychodzi dwumetrowy murzyn i mówi:
- Szefie, nowe trampki i pięć dych.

***

Dwóch facetów łowi ryby. Jednemu z nich bierze co chwilę, a drugi tylko moczy kije w wodzie. Ten pechowy wreszcie nie wytrzymał:
- Proszę mi powiedzieć, na jaką przynętę pan łowi?
- Łapię na pastylki na syfilis - zadrwił ten drugi.
Pechowy zostawia sprzęt na brzegu, wskakuje do swojej Syrenki i jedzie do najbliższej apteki.
- Poproszę 4 opakowania pastylek na syfilis.
- A co, złapał pan? - zainteresował się życzliwie aptekarz.
- Jeszcze nie, ale znam super miejsce!

***

Lata 80-te, PRL. Przychodzi facet do sklepu z samochodami i pyta czy może kupić Syrenę 105.
- Tak, proszę bardzo, czerwona, proszę wpłacić pieniądze, odbiór za 10-lat.
- No dobrze - mówi szczęśliwy klient - ale za 10 lat rano, czy po południu?
- Panie! Coś pan, będzie pan czekać 10 lat i nie jest panu obojętne, czy rano, czy po południu?
- Nie, dla mnie to ważne. Więc kiedy mogę odebrać tą Syrenę - rano, czy po południu?
- A dlaczego jest to dla pana takie ważne?
- Bo rano będą mi zakładać telefon.

***
Pędzi gość Mercem po A4 150 km/h. Nagle dogania go Syrenka, wyprzedza i znika w oddali. Gość zjeżdża na stację benzynową i ... widzi rzeczoną Syrenkę. Podbiega i pyta:
- Jaki pan masz silnik w tym gruchocie ?!?
- Silnik? Normalny, dwusuw, jak to w Syrence.
- Tuningowany ?!
- Niee, standard.
- No to jak pan możesz takie prędkości rozwijać? Przecież to niemożliwe!
- Możliwe, możliwe - to tylko kwestia polityki...
- Jak to polityki?! Co pan mi tu opowiadasz !
- No, dokładniej to polityki i opon...
- Nie rozumiem...
- To proste. Z przodu mam opony arabskie, a z tyłu izraelskie. Te z przodu ciągle uciekają, a te z tyłu je gonią !

***
- Czy różni się teściowa od syrenki?
- Niczym - jak nie trzaśniesz, to się nie zamknie...

***
Diabeł złapał Polaka Niemca i Anglika. Założył się z nimi o życie, że odwrócony tyłem do mostu tylko po słuchu pozna jaki samochód przejechał po moście. Wszyscy oczywiście się zgodzili. Pierwszy był Niemiec, on wziął Mercedesa.
- Przejadę na pełnym gazie nie ma szans żeby zgadł.
Rozpędził się i przejechał.
Diabeł pomyślał:
- Mercedes, 600A wielopunktowy wtrysk, 20V.- oznajmił.
Niemiec zginął. Czas na Anglika. On wziął Jaguara.
- Przejadę na luzie za nic go nie pozna.
Wolno na luzie bez biegu przetoczyło się po moście. Diabeł był znów lepszy. Zgadł bez problemów. Czas na Polaka. On wziął syrenę. Jedzie po moście:
- Tr, tr, tr, trrrrrrrrr.
Diabeł myśli, myśli, myśli:
- Ty Polak przejedź jeszcze raz.
Polak pojechał:
- Trrrrrr, trrrrrrr, trrrrrr, trrrrr.
Diabeł duma duma.
- Wiesz co Polak albo ty mnie w balona robisz, albo ciągasz blachę po moście.

***
- Jak brzmi nazwa samochodu SYRENA po japońsku?
- Kupa-Dymu Masa-Huku.

***
Pewnemu ginekologowi znudził się (z wiadomych przyczyn) jego zawód. Postanowił zostać mechanikiem samochodowym. Ukończył odpowiednie kursy i wreszcie nadszedł dzień egzaminu kwalifikacyjnego.
- Ma pan trzy godziny na rozłożenie i ponowne złożenie silnika tego oto samochodu marki Syrena. Może Pan uzyskać maksymalnie 100 punktów: 50 za poprawne rozłożenie silnika i 50 za jego złożenie. Powodzenia.
Minęły trzy godziny. Były ginekolog rozłożył i złożył silnik. Komisja udała się na naradę. Egzaminatorzy wrócili po 10 minutach.
- Gratuluję - powiedział przewodniczący komisji. - Otrzymał pan 150 punktów.
- Ale jak to możliwe? - zdziwił się świeżo upieczony mechanik. - Przecież można było uzyskać tylko 100.
- To proste. 50 punktów otrzymał pan za rozłożenie silnika, 50 - za złożenie oraz dodatkowe 50 punktów za to, że wszystko pan to zrobił przez rurę wydechową.

***

Baca chwali się w gospodzie na lewo i prawo, że kupił Tojotę. Wszyscy kiwają z niedowierzaniem głową, bo góral ledwie wiązał koniec z końcem. Zebrał więc niedowiarków i powiedział, że nazajutrz w niedzielę przyjedzie do kościoła nowym samochodem i każdemu mina zrzednie. Jak powiedział tak zrobił...
Na drugi dzień tłum ludzi z całej wsi czeka z niecierpliwością przed kościołem, aż tu nagle baca podjeżdża starą, pyrkoczącą Syrenką. Zaległa cisza jak makiem zasiał. Baca wysiada z samochodu i z dumą mówi do zebranych:
-TO JO TĄ przyjechałem...

***

Dawno temu do FSO przyjechała delegacja z Japonii. Dyrektor FSO z dumą oprowadza gości po zakładzie, pokazuje wszystkie nowości, proponuje przejażdżki najnowszym modelem Syrenki. Japończykom wszystko bardzo się podoba, robią masę zdjęć.
Wizyta przebiega w atmosferze wzajemnego zrozumienia, tylko dyrektor FSO zastanawia się, czemu Japończycy zwracają się do niego : Panie Kustoszu...

***
Hanka do Roberta:
- Ależ ta twoja syrena trzęsie. Czy to tak zawsze?
- Nie kochanie, tylko wtedy jak się jedzie.

***
Współpasażer do kierowcy syreny:
- Czy dałoby się z tego auta wyciągnąć setkę?
- Nie - brzmi stanowcza odpowiedź. - To samochód, nie knajpa!

***
Awatar użytkownika
syreniarz1992
-#Weteran
-#Weteran
Posty: 2631
Rejestracja: 2005-01-24, 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post autor: syreniarz1992 »

przychodzi baba do lekarza,a lekarz też :majk baba
Awatar użytkownika
syreniarz1992
-#Weteran
-#Weteran
Posty: 2631
Rejestracja: 2005-01-24, 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post autor: syreniarz1992 »

polak, niemiec i ruski trafili do piekła

piekło było przepełnione, dlatego diabeł dał im szanse:

kazał im przyjechać pojazdem ze swojego kraju i rozwalić go jak najmniejszą iloscią kopniaków, zeby się rozleciał, to wetdy pójdą do nieba

polak przyjechał zardzewiałą syrenką. Kopnął ją i się rozleciała. Poszedł do nieba

Niemiec przyjechał mercedesem beczką. Kopie kopie a mercedes ani drgnie. Nale zaczyna się na przemian płakać i śmiać.

Diabeł się pya" czemu tak się śmiejesz i płaczesz?

Niemiec powiedział: Bo ruski czołgiem jedzie :helm
Awatar użytkownika
Karoll`
-#Junior
-#Junior
Posty: 106
Rejestracja: 2006-04-24, 22:57
Lokalizacja: Pomorskie

Post autor: Karoll` »

Jezus wpada na Ostatnia Wieczerze i widzi, że odbywa się tam balanga. Wóda leje się tam hektolitrami, disco gra, gołe dziwki tańcują po stołach .
Piotr go wita.
-Nooo, fajowo, żeś przylazł. Masz tu, łyknij karniola i siadnij.
Przerażony Jezus jąka:
-Co wy robicie? Jak możecie?
Ale Peter go nie słucha i dalej proponuje wódę.
W końcu Jezus daje nogę ze wstrętem.
Na dzień drugi Jezus znowu wpada i widzi - Sodoma Gomora:
Zebrały się najgorsze menty, najlepsze panieny w kraju i tańcują na golasa.
Piotr go znowu wola i wciska do łapy flaszkę.!
-Co wy robicie, opamiętajcie się! -krzyczy Jezus.- A w ogóle to skąd wy macie na tą balangę kasę?
-Nie wiem -odpowiada Piotr.- Judasz coś tam sprzedał.

Po uczcie w Kanie Galilejskiej budzą się biesiadnicy skacowani.
Ktoś wykombinował żeby iść po wodę na kaca.
Podrywa się Jezus.
- To ja pójdę...
A biesiadnicy na to:
- Nieee, tylko nie on, nieee!!!



Trzech facetów całe życie zbierało na wyjazd do Kenii na Safari, a
oszczędzali aż tak, że jedli suchy chleb popijając wodą.
No i w końcu uzbierali i wyjechali. Pewnego wieczoru jeden z nich mówi:
- Ej chłopaki, może napijemy sie wódki. Drugi mówi:
- Ok, super!
a trzeci:
- To ja całe życie prawie nic nie jem, nie piję po to, żebyśmy wyjechali,
zbieram na to, żebym mógł sobie pozwolić na zwiedzanie, na wycieczki! a wy
wydajecie na wódkę?
- Ja się na to nie piszę! - i obrażony poszedł spać.
No więc tych dwóch poszło, kupili 2 flaszki, nachlali się i rano
wracają do obozu. Patrzą, a nie ma trzeciego! Rozglądają się po
obozowisku...., a tam leży krokodyl - gruby, ogromny, piękny krokodyl z
otwartą paszczą.
Patrzą - a z tej paszczy wystaje głowa tego trzeciego. Stoją tacy nawaleni,
patrzą i jeden mowi:
- Patttssssszzzzz starrrryyyyyy, na wóóóóódke sęęępiłłłłłł,
a śpiwooorek toooo od Lacosty!
Awatar użytkownika
Cinek
-#Weteran
-#Weteran
Posty: 2290
Rejestracja: 2005-01-21, 22:35
Lokalizacja: z pomorza

Rolnicze dylematy

Post autor: Cinek »

A więc pan jest zainteresowany sprzedażą pewnej ilości... roślin?
- Owszem. Mamy na przykład w dużych ilościach te... tataraki.
- Przepraszam, co?
- No... tatatatataraki!
- Ach, tak. Jaki to gatunek... tataraków?
- To jest nasza własna hodowla według projektów botaników radzieckich.
- W porządku. Jaka średnica... łodygi?
- 9 milimetrów.
- A przepraszam, czy z tą... kukurydzą?
- Pan wybaczy, nie rozumiem.
- Chodzi o kolby.
- Aaaa! No więc część tataraków z kukurydzą, reszta krótkie. I do każdego tataraka dajemy po pięćset... nasionek.
- Jaki jest zasięg... zasiewu?
- Nominalnie 1500 metrów.
- No dobrze. Interesują mnie jeszcze niedrogo jakieś... cebulki.
- Zaczepne czy obronne?
- Wie pan, ja się nie znam zbyt dobrze na botanice... Bo jedne są z czymś takim długim do trzymania...
- Ze szczypiorkiem.
- O! właśnie. To mi chodzi o takie okrągłe bez szczypiorka.
- To obronne.
- Możliwe. Jak to konkretnie działa?
- Proszę pana, tam jest na końcu taki korzonek. Jego się wyrywa, potem liczy pan do trzech i szybko sadzi.
- Czy to też z radzieckich instytutów badawczych?
- A co? Złe?
- Nie, nic nie mówię. Tylko czy ten gatunek przyjmie się... że tak powiem, na południu Europy?
- Wszędzie się przyjmie. Żeby pan widział, jak to kwitło na górskiej glebie w Afganistanie.
- Tam? A to widziałem!
- Jak duży areał chce pan obsadzić?
- Wie pan, ja liczę inaczej. To mi musi wystarczyć dla pięciuset... rolników na tydzień kampanii.
- To wypadnie ze dwieście skrzynek.
- A czy to przypadkiem nie zacznie wegetować w transporcie?
- Wykluczone. Zarodniki się wykręca i transportuje osobno.
- Rozumiem. Teraz mnie jeszcze interesują takie duże... widzi pan, te braki w botanice!... takie okrągłe, co się zakopuje płytko do ziemi i zasypuje, że niby nic tam nie ma.
- Sadzeniaki.
- O! Sadzeniaki.
- To ma służyć to rozsady piechotnej czy czołg... przepraszam... czy przeciw zmechanizowanemu sprzętowi rolniczemu?
- Ja je zamierzam użyć przeciwko... innym rolnikom.
- Czyli piechotne sadzeniaki.
- Tak. Na lini... miedzy chcemy posadzić.
- A jak długa jest ta... miedza?
- No wie pan, dzisiaj 900 kilometrów. Ale to się co dzień zmienia.
- Rzecz jasna. Dysponujemy każdą ilością.
- No, a przede wszystkim bylibyśmy zainteresowani jakimś nawozem... s z t u c z n y m!
- Sztucznym?
- Uzyskanym l a b o r a t o r y j n i e!
- Hm. Trudna sprawa. A co najbardziej by was interesowało?
- Jak by to powiedzieć... U... R... No, uryn!
- Uryn! Może lepiej mówmy... mocznik?
- O, właśnie! Mocznik.
- Dużo tego potrzeba?
- Odrobinka. Tak na dwa, trzy silosy.
- To będzie sporo kosztować.
- Cena nie gra roli. Mamy bardzo ambitne stacje hodowli. Rwą się, żeby coś rozszczepić.
- Cóż... Mamy pręty... mocznikowe wzbogacone po sześć kilo sztuka. Ale trudne w transporcie, bo to są długie laski...
- Nie szkodzi, my przyzwyczajeni, ha, ha, ha!
- Dobrze. Na jaki kraj pisać papiery wywozowe?
- Jak zwykle. Na Islandię.
- No to, wiemy wszystko. Do widzenia.
- Żegnam pana... przepraszam, zapomniałem nazwiska?
- Minister Kazimierz X. Oczywiście - minister rolnictwa.
- Marszałek Zoran X. Oczywiście - marszałek polny.
Amerykaniec: "Ok, we have George Bush but we have Stevie Wonder, Bob Hope and Jonny Cash too!"
Polak: "We have Kaczyński and... No Wonder, No Hope and No Cash..."
Awatar użytkownika
Wojt
-#Weteran
-#Weteran
Posty: 2039
Rejestracja: 2005-05-02, 12:45
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Wojt »

Mało nie pękłem jak to zobaczyłem :rotfl:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
...no i poszedł biedaczysko, po szerokim szukać świecie czegoś, co jest bardzo blisko.
Mariusz
-#Weteran
-#Weteran
Posty: 2197
Rejestracja: 2006-01-05, 19:10
Lokalizacja: Bielsko - Biała

Post autor: Mariusz »

Słyszałem taką historię
W latach 70 pewien inż. pojechał na wakacje do austri Syreną. Trochę tam dorabiał a trochę zwiedzał. I tak pewnego razu zostawił Syrenę na jakimś placu i poszedł na koncert.
Wraca a tu pełno ludzi ogląda jego auto. Podchodzi i pyta co się stało a oni do niego:
Z którego roku pochodzi to przedwojenne Alfa Romeo i czy jest na sprzedaż??

:ok3

[ Dodano: 2006-11-17, 16:39 ]
Co trzeba mieć żęby kupić niepsującego się Poloneza?????


Strasznego pecha. :helm
SyrenaBielskoklub
zapraszam też na:
www.martech.bielsko.pl
www.polmozbytbielsko.pl pierwszy i jedyny prawdziwy sklep z częściami do Syreny.
Kumpelek

Post autor: Kumpelek »

Był link na innym forum, to i niech tu bedzie, przerypane pozytywnie jak dla mnie.....


http://youtube.com/results?search_query ... rch=Search
Awatar użytkownika
intruder
-#Junior
-#Junior
Posty: 150
Rejestracja: 2006-04-25, 18:31
Lokalizacja: Pabianice

Post autor: intruder »

Pewna panienka z tzw. prowincji namietnie kochala kino. Caly ten filmowy swiat kusil tak mocno, ze postanowila zostac aktorka. Nie byla zbyt rozgarnieta, wiec nie wiedziala jak sie do tego zabrac. Ktos znajomy poradzil jej:
- Skontaktuj sie z Polanskim, ten podobno lubi pomagac dziewczynom...
Ktoregos dnia bedac w Warszawie udala sie do Polsatu. Zagubiona wsrod wielu ludzi w budynku, nie wiedziala gdzie isc. Korytarzem akurat przechodzil jakis mlody facet z wielkim statywem na plecach. Wygladal na waznego, wiec panna zagaduje:
- Przepraszam pana, bardzo zalezy mi na rozmowie z Romanem Polanskim. Czy moglby mi pan pomoc?
- Dziewczyno, Polanski mieszka we Francji i zalatwienie takiej rozmowy to co najmniej 300 zlotych. Masz tyle!?
Panienka:
- Nie mam zadnych pieniedzy, ale zrobilabym wszystko aby porozmawiac z panem Polanskim.
- Wszystko??
- Tak... Wszystko!!
Po takim oswiadczeniu, facet kaze dziewczynie isc za soba.
Wchodzi do najblizszego pustego pokoju i mowi do niej:
- Zamknij drzwi i chodz tu.
Zrobila to co powiedzial. A on wtedy:
- Klekaj na kolana i otworz ten zasuwak. Otworzyla.
- Wyjmij to co tam jest.
Wyjela, trzymajac rzecz w obu rekach. Wtedy facet powiedzial:
- Dobra, zaczynaj.
Dziewczyna zbliza usta i cichutko:
- HALO... PAN ROMAN???
"Samochody Syrena charakteryzują się bardzo dobrą statecznością oraz dobrą kierowalnością"
(Z.Glinka "Jeżdżę samochodem Syrena")


SYRENA 104 '71
FIAT 125p 1300 '77
JUNAK M-07 '58
Awatar użytkownika
Garbusiarz
-#Youngtimer
-#Youngtimer
Posty: 806
Rejestracja: 2005-12-08, 19:07
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: Garbusiarz »

Ilu polityków trzeba żeby zmienić żarówkę :?:

Odp. Jednego, ale potrzebne są dwie żarówki z tego jedna w kopercie. :majk
VW 1302 "Garbik" - 1970 r.
ŻUK A-072 - 1991 r.
użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 2007-01-05, 16:29
Lokalizacja: Brzeg

Post autor: użytkownik »

Świdnik, miasto rodzinne Zyty Gilowskiej. Zwykłe blokowisko, jakich wiele w Polsce. Przed garażem z blachy falistej stoi syrenka. Gościu (na oko jakieś 53 lata, gruby, fryzura a la wczesny Breżniew, okulary i pekaesy) cosik przy niej dłubie. Podjeżdża koleś (40-tka, szczupły, niski, fular zamiast krawata, przeszczepione włosy) w srebrnym mercedesie s-klasie.
- Co robisz, sąsiad? – pyta ‘merol’.
- Alarm zakładam.
- Do syrenki?! Kradną?!
- Kradną to merole. Do mojej chodzą srać.

:P
Awatar użytkownika
syreniarz1992
-#Weteran
-#Weteran
Posty: 2631
Rejestracja: 2005-01-24, 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post autor: syreniarz1992 »

o_O ochydne
Awatar użytkownika
Karoll`
-#Junior
-#Junior
Posty: 106
Rejestracja: 2006-04-24, 22:57
Lokalizacja: Pomorskie

Post autor: Karoll` »

Garść przesądów ludowych:

Rozsypała się sól - będzie kłótnia.
Rozsypał się cukier - na zgodę.
Rozsypała się kokaina - będą wizje.
Upadł widelec - ktoś przyjdzie.
Upadło mydło - oczekuj nieoczekiwanego.
Jaskółki nisko latają - będzie deszcz.
Krowy nisko latają - rozsypała się kokaina.
Pękło lustro - będzie nieszczęście.
Pękł rozporek - będzie wstyd. Mniejszy lub większy...
Pękła prezerwatywa - lepiej, żeby pękło lustro.
Swędzi nos - będzie pijaństwo.
Swędzi dupa - mydło upadło
ODPOWIEDZ