Dlaczego Syrena?

Wszystko to co nie pasuje do pozostałych działów
Awatar użytkownika
Kangur
-#Youngtimer
-#Youngtimer
Posty: 398
Rejestracja: 2011-06-14, 16:53
Lokalizacja: Rybnik

Post autor: Kangur »

A tak sobie wspominam reakcję na forum radzieckich zaprzęgów, gdy przestawiłem zamiar remontowania swojej Syrenki.. :???:
Nie było zbyt miło..
Tylko uprzedzam, że przydługie :wink:


[shadow=blue]
PostWysłany: Śro 2:19, 24 Sie 2011
Syrena to jedyny samochod, ktorego bym raczej nie odbudowywal.
W oparciu o jazdy kilkoma egzemplarzami wlasnymi i rodziny / znajomych.
No ale to tylko moja opinia.



dokładnie. Miałem radość jeździć zwykłą sarenką na swoje pierwsze bazary do lodzi. Dramatycznie było.
Wtedy moim marzeniem była warszawka pick-up. Teraz juz nierealnym. Ale combiakiem z trabanta bym nie pogardził. Oczywiście z silnikiem czterosuwowym IFY. Miałem kilka dni warczyburga tego ostatniego i był super - teraz żałuję ze go sprzedałem.
Syrence jak i polonezom dziękuję. Nigdy więcej.



PostWysłany: Czw 16:43, 25 Sie 2011
To ze nie bylo komfortu i np ogrzewania w zimie mnie nie ruszylo.
To ze bez przerwy zapiekaly sie zwrotnice i z kierownica trzeba bylo walczyc, bylo tylko urozmaiceniem.
Co mnie zniechecilo do tych "samochodow" to 3 przypadki ktore mi sie trafily:
- zmeczeniowe rozsypanie sie przedniej szyby przy 100 km/h na Wislostradzie, tzn szyba zostala w ramie zamieniona na 1000 kawaleczkow, ja natomiast stracilem widocznosc do przodu,
- urwanie sie kierownicy z walkiem z powodu wady materialu przy podobnej szybkosci na Wislostradzie,
- rozpiecie sie przegubu ramienia kierowniczego w gestym ruchu na Grochowskiej, ale na szczesci przy szybkosci okolo 50 km/h. Mimo to fruwalem od kraweznika do kraweznika a ludzie chowali sie po bramach nie wiedzac gdzie wyladuje.
To wszystko gdy jako serwisant sprzetu gospodarstwa domowego pracowalem z moim szwagrem w jakims punkcie napraw pralek, lodowek i zmywarek.
Skonczylo sie na tym ze sluzbowo Syrenke bralismy tylko w razie potrzeby wymiany agregatu w jakiejs lodowce, a normalnie jezdzilismy moim maluchem.

Nic mnie nie obchodzi ze to nasz jedyny samochod czasow PRL, biedny i ogolocony - uwazam ja po prostu za niebezpieczna w normalnym ruchu.



PostWysłany: Sob 13:23, 27 Sie 2011
Nie obraź się, ale to jedyna fura, której nie chciałbym za darmo. Ojciec miał Syrenkę i powiem krótko: nigdy więcej. Kupił ją nową, ale co z tego, jak rzadko kiedy udawało się dotrzeć do celu bez awarii.



PostWysłany: Sob 20:38, 27 Sie 2011
Zawsze to pociecha że ktoś ma pojazd bardziej awaryjny od ruskiego motoru Very Happy Dodatkowo faktycznie pojemny, znakomicie się na kurnik nadaje..



PostWysłany: Wto 11:28, 30 Sie 2011
Eeee miałem ostatnio 105L - miałem sobie ją robić ale jak poleżałem pod nią i policzyłem, popatrzyłem to odpuściłem Sad Wolę chyba nieskładalną M-kę.
Ale powodzenia....



PostWysłany: Wto 20:32, 30 Sie 2011
Doktor po diabła tyle szkół kończyłeś , reszty już nie będę pisał .



PostWysłany: Nie 9:04, 04 Wrz 2011
Znakomicie rozumiem że ktoś lubi grzebać w gównie bo sam to robie uprzednio budując a obecnie użytkująć M-72. Jednak gówno to gówno i nie ma co się podniecać jego gatunkiem. A tu się usiłuje dorabiać ideologie do tego.



Doktor- nic nie zasługuje na szacunek z nadania. Na szacunek trzeba zasłużyć. Sarenka raczej nigdy nie miała i nigdy go nie nabędzie. Oczywiście ze jak złożysz jeżdżący egzemplarz to będziesz Gość. Za trud, poświecenie, czas -jak zwał tak zwał. Ale niech to będzie wreszcie jeżdżący a nie wyglądający pomnik ku czci Wink
Powodzenia


PostWysłany: Nie 22:41, 04 Wrz 2011
Wiecie co, może jednak zamiast krytyki byśmy pomogli koledze w szukaniu części,jasnym i pewnym jest że coś się znajdzie u każdego popytać po rodzinie.
Doktor zrób listę i wystaw co szukać


Skąd: Twardogóra-Dolnośląskie
PostWysłany: Śro 19:37, 07 Wrz 2011
A co kolega Doktor potrzebuje do syrenki?mam jakieś drobiazgi,niedużo ale coś widziałem w garażu


PostWysłany: Śro 19:47, 09 Lis 2011 Temat postu: Odpowiedz z cytatem
jest ładna a może być śliczna Smile a awaryjność no cóż się zdarza najlepszym
oczywiście że jak chcesz nią na co dzień śmigać to ... z oryginału tylko buda ale na niedzielne przejazdy moto pompa jest super

a poza tym JEDEN LUBI LAS A DRUGI CÓRKĘ GAJOWEGO Smile


PostWysłany: Pią 21:32, 18 Lis 2011
Bardzo lubię czytać takie dyskusje.
Ktoś chce odbudować zabytkowy pojazd a tu koledzy piszą że awaryjny,
że ojciec/wójek taki miał i był do dupy.
Tak myśląc to odbudowa zabytków motoryzacji jest całkiem bez sensu bo taniej i lepiej kupić nowy pojazd.
Jest taki elitarny rajd w Anglii dla pojazdów wyprodukowanych przed chyba 1908 rokiem i pomykają nawet pojazdami na parę. No po prostu głupki - mogą się przecież ścigać starymi golfami
Pozdro


PostWysłany: Sob 15:42, 19 Lis 2011
Nie znacie i nie wiecie na co stać Doktora vel Kangura. On to zrobi i bedzie jezdzic. Zreszta On sie lubuje w klasykach i przypuszczam ze bedzie nia dojezdzal do robotyl
Pamietne wycieczki przez pol polski bezdrozami po imbusik albo na bazar po jedna lampke bo oryginalna byla potrzebna... Ja czekam az zobacze Syrenke pod miejscem pracy Doktora.


PostWysłany: Śro 18:34, 23 Lis 2011
nie o to biega, można odbudować Mercedesa W115 220D (najmocniejsze auto świata XXw w/g ADAC) i ganiać 20 lat, a można odbudować Syrenkę i co 2000 km rozbierać i czyścić prądnicę (zgodnie z instrukcją) smarować kpl. zawieszenia łącznie z resorem piórowym (co 5000) a po 50 tyś silnik do remontu głównego itd itp. w każdych latach robiono sprzęty dobre i "dobre inaczej". A jak kolega chce robić Syrenkę to proszę bardzo, pomóżmy mu, i starajmy się "żeby krytyka była, ale tak jakby jej nie było... - tylko aplauz" czy jakoś tak to leciało we filmie.


PostWysłany: Śro 20:38, 23 Lis 2011
Mój pradziadek miał przed II Wojną Fiata 508, wybrał się owym pojazdem wraz z rodziną na letni wypoczynek w góry to jest z Krakowa do Witowa. Przejazd owej trasy trwał z ciągnięciem auta końmi po zalaniu przy pokonywaniu brodu dwa dni, czyli tyle ile normalnymi środkami komunikacj w owym czasie, znaczy koleją do Rabki i dalej furmanką. Dziadek wybrał się z Krakowa do Krynicy Oplem Olympia (wczesne lata 50-te), jechał 8 godzin. Z godzinna przerwą na pogawędke z innym kierowca automobila. W owm czasie ponoć gdy napotkało się innego kierowce a właściwie szofera na trasie to wypadało się zatrzymać i porozmawiac, co jest mocno prawdopodobne bo na tej trasie napotkał tylko jednego. Takie właśnie wspaniałe czasy pokonywania tras uzyskuje się Syreną. Niestety styl jazdy/stania inny, na przydomek Królowa Polskich Poboczy ciężko i wytrwale ten pojazd zapracował. Niech się tylko Kolega nie zdziwi jak przypadkowy starszy kierowca podczas postoju na poboczu zapyta: To Panu tak od lat 70-tych nie udało się naprawić i odjechać z tego pobocza? O konia do wleczenia padliny dziś będzie bardzo trudno ale za to lawet i złomowisk mamy pod dostatkiem


PostWysłany: Czw 22:38, 08 Gru 2011
To nie moje gówno! Inna sprawa że jest to klasyczny przykład rzeźbienia w gównie.

Nie zdrowo sie podniecasz. My wszyscy przeciez rzezbimy w gownie. A rusy co to jest? Jak powiedzala 4 letnia corka kolegi na zlocie stojac przy tatusiowym rusku gdy jacys goscie sie pytali co to jest: "to? to jest ruska kupa" Wink [/shadow]
Awatar użytkownika
suchy
-#Weteran
-#Weteran
Posty: 1585
Rejestracja: 2009-01-06, 15:29
Lokalizacja: Kielce

Post autor: suchy »

Ale młody temat wykopałeś.
Co mnie zniechecilo do tych "samochodow" to 3 przypadki ktore mi sie trafily:
- zmeczeniowe rozsypanie sie przedniej szyby przy 100 km/h na Wislostradzie, tzn szyba zostala w ramie zamieniona na 1000 kawaleczkow, ja natomiast stracilem widocznosc do przodu,
- urwanie sie kierownicy z walkiem z powodu wady materialu przy podobnej szybkosci na Wislostradzie,
- rozpiecie sie przegubu ramienia kierowniczego w gestym ruchu na Grochowskiej, ale na szczesci przy szybkosci okolo 50 km/h. Mimo to fruwalem od kraweznika do kraweznika a ludzie chowali sie po bramach nie wiedzac gdzie wyladuje.

I właśnie dlatego warto mieć Syrenę! :D:D:D Rozwaliło mnie to! :helm
Syrena 105L 1980
1938 NSU 251 OSL
1956 Iż 49
1962 Junak M10
1979 2x Jawa Mustang
197... Komar
OLO
-#Junior
-#Junior
Posty: 150
Rejestracja: 2011-11-17, 22:00
Lokalizacja: Wawa

Post autor: OLO »

Bedę unikał Wislostrady.

Ostatnia moja awaria na S8 - spadł przewód zasilający z cewki i robił zwarcie do masy. Cud że stacyjka sie nie zjarała...

Syrena nie odnajduje sie na drogach które mają więcej niż dwa pasy ruchu.
ODPOWIEDZ