Po tylu latach poszukiwań zupełnie niespodziewanie natrafiłem na Syrenę 105L a z dniem wczorajszym stałem się jej posiadaczem. Zupełnie przypadkowo w sobotę w sklepie zajrzałem do lokalnej gazety bo w ogłoszeniach czasem pokazuje się coś ciekawego. Patrze pod "S" i oczom nie wierzę: "Sprzedam Syrenę 105 L". Zadzwoniłem pogadałem i z narzeczoną pojechałem. Z rozmowy telefonicznej dowiedziałem się że jest w rodzinie od początku, ma 17000km przebiegu i ogólnie jest w dobrej kondycji. Co mnie ucieszyło okazało się że jest to 38km od mojego miejsca zamieszkania. Pojechaliśmy zaciekawieni. Po dotarciu na miejsce otwarciu stodoły oczom moim ukazała się perełka. Auto wygląda jakby zatrzymał się czas. Środek pachnie nowością. Z resztą oceńcie sami:
Historia jak z tradycyjnej opowieści o posiadaczu syrenki. Starszy pan ją kupił i jeździł tylko do kościoła. Po 5 latach z racji pogorszenia stanu zdrowia przekazał ją najstarszemu synowi który nie ma prawa jazdy na samochód, więc Syrenka przez resztę lat była co jakiś czas odpalana i ewentualnie wyprowadzana na podwórko. Miała tylko 2 wymiany oleju w swojej kadencji. Ludzie bardzo mili traktowali swoją Syrenkę jako pamiątkę. Aż tu przyszedł czas na sprzedaż z racji tego że po prostu stała.
Ogólnie to miałem duże szczęście że mi się trafiła. Gdyż łapę na niej chciał położyć pewien lokalny przedsiębiorca który chciał ją na reklamę dla firmy. Na szczęście zdecydowali się sprzedać ją mi z racji tego że widzieli we mnie pasjonata i że u mnie będzie jej lepiej
Wczoraj po nią byłem razem z moją 2 połową. Mam nadzieję że dobrze zrobiłem kupując ją.
Syrenka zachowana w bardzo ładnym stanie 
Ogólnie mam dylemat czy da się ją zachować w oryginale czy czeka mnie lakierowanie.
