Smarowanie łożysk prądnicy
Smarowanie łożysk prądnicy
Jestem na etapie smarowania wszystkiego, o czym Glinka pisał. I doszedłem do prądnicy... Nasz "Guru" mówi, że łożyska również należy smarować, lecz nie precyzuje w jaki sposób to wykonać. Nie ma tam keramitki, jak na wałku wentylatora. Wydaje mi się, że należy rozebrać prądnice, wydłubać łożyska, sprawdzić, czy się jeszcze nadają, w razie konieczności wymienić, a jeśli są ok, to przesmarować i złożyć wszystko do kupy. Czy gra warta jest świeczki? Ktoś z Was kiedyś to robił i może podzielić się wskazówkami?
- arturromarr
- -#Weteran
- Posty: 1633
- Rejestracja: 2006-07-03, 14:19
- Lokalizacja: Łódź
Dokładnie. Kup kryte łożyska, najlepiej SKF, INA (nie CX) wymień, zapomnij.
Trzy cylindry, dwa takty, jeden samochód!
Dwa suwy w miniaturzef
Dwa suwy w miniaturzef
Jakie to "mundre" rady dają. Za dużo wódki było......po 5 złotych za flaszke.....
Moim zdaniem--wcale nie smarować. Bo można se narobić.
Było troche postów na temat prądnic i nie ma sensu powtarzać. Ogólnie----nie ma wskazówek no bo i jakich ? Małe łożysko praktycznie jest zwykle w miarę dobre. Ma ono ciekawe założenia=====w trakcie nagrzewania się całej prądnicy ma sie ono przesuwać poosiowo w gnieździe (a i na wałku dość słabo sie trzyma...). Jest to wskazanie== nie myślcie że gniazdo jest wybite---ono ma być dośc luźne.
Duże łożysko jest otoczone przekładkami filcowymi--stąd wniosek że sytuacja jest pod kontrolą i smar nie wyleci na wirnik . A więc---pchamy ŁT4 i jest dobrze ==żadnych wskazówek.
Jaki jest problem ? Ano-----cała prądnica po zmontowaniu zmienia ułożenie i np. szczotki potrafią jechać po drutach wirnika !!!! Następuje przesunięcie poosiowe przy montarzu (zakładanie nowego łożyska np.)Po prostu w fabryce z natury źle były składane prądnice I WSZYSTKO ZALEŻY JAKI MASZ EGZEMPLARZ. Czasem w montowni zakładali osłony filcu odwrotnie żeby uzyskać przesunięcie poosiowe takie, żeby szczotki trafiły w swoje miejsce (prawie).....To trudno tu opisać, ale jak sie przespisz z tym to skapujesz. I dlatego---jeśli prądnica jakoś tam za bardzo nie lata----nie ruszaj tego wcale. A już na pewno nie wymieniaj łożysk jeśli nie ma wielkiej potrzeby.
PS. tu chodzi o podtoczenie wałka dla dużego łożyska--błąd 1.5 mm powoduje juź kłopoty, a także chodzi o to że napychanie w montowni osi prądnicy na działki wirnika bywało......do kitu bo rowki frezowe były na krótkie......Każdy egzemplarz może mieć feler i dlatego ściąganie łożyska dla wsadzenia nowego może się skończyć kłopotami.......tzn. szczotki trafią za blisko uzwojenia wirnika i mogą podrapać zwoje.......
Moim zdaniem--wcale nie smarować. Bo można se narobić.
Było troche postów na temat prądnic i nie ma sensu powtarzać. Ogólnie----nie ma wskazówek no bo i jakich ? Małe łożysko praktycznie jest zwykle w miarę dobre. Ma ono ciekawe założenia=====w trakcie nagrzewania się całej prądnicy ma sie ono przesuwać poosiowo w gnieździe (a i na wałku dość słabo sie trzyma...). Jest to wskazanie== nie myślcie że gniazdo jest wybite---ono ma być dośc luźne.
Duże łożysko jest otoczone przekładkami filcowymi--stąd wniosek że sytuacja jest pod kontrolą i smar nie wyleci na wirnik . A więc---pchamy ŁT4 i jest dobrze ==żadnych wskazówek.
Jaki jest problem ? Ano-----cała prądnica po zmontowaniu zmienia ułożenie i np. szczotki potrafią jechać po drutach wirnika !!!! Następuje przesunięcie poosiowe przy montarzu (zakładanie nowego łożyska np.)Po prostu w fabryce z natury źle były składane prądnice I WSZYSTKO ZALEŻY JAKI MASZ EGZEMPLARZ. Czasem w montowni zakładali osłony filcu odwrotnie żeby uzyskać przesunięcie poosiowe takie, żeby szczotki trafiły w swoje miejsce (prawie).....To trudno tu opisać, ale jak sie przespisz z tym to skapujesz. I dlatego---jeśli prądnica jakoś tam za bardzo nie lata----nie ruszaj tego wcale. A już na pewno nie wymieniaj łożysk jeśli nie ma wielkiej potrzeby.
PS. tu chodzi o podtoczenie wałka dla dużego łożyska--błąd 1.5 mm powoduje juź kłopoty, a także chodzi o to że napychanie w montowni osi prądnicy na działki wirnika bywało......do kitu bo rowki frezowe były na krótkie......Każdy egzemplarz może mieć feler i dlatego ściąganie łożyska dla wsadzenia nowego może się skończyć kłopotami.......tzn. szczotki trafią za blisko uzwojenia wirnika i mogą podrapać zwoje.......
Osobiscie radze sie dobrze przyjrzec prądnicy czy kręci sie w miare, ja miałem przygode ze prądnica mi sie zablokowała i dupa, pasek sie slizga, na szczescie było to koło 2 km od domu to bez paska dojechałem a w zapasie miałem drógą to ją założyłem i jest ok, ale ogólnie jak masz zamiar Karolu sie wybierac do Mogilna to trzeba by dobrze sie przyjrzec prądnicy bo według mnie gra warta swieczki.
FSM Syrena 105L 1980r
- arturromarr
- -#Weteran
- Posty: 1633
- Rejestracja: 2006-07-03, 14:19
- Lokalizacja: Łódź
Cóż wszystko w życiu najlepiej robić "z głową", wymieniać łożyska też.taeda pisze:Każdy egzemplarz może mieć feler i dlatego ściąganie łożyska dla wsadzenia nowego może się skończyć kłopotami.......tzn. szczotki trafią za blisko uzwojenia wirnika i mogą podrapać zwoje.......
Skoro w fabryce się udawało dopasować dystanse do ustawienia łożyskowania, to nasz forumowicz też sobie poradzi.
PS:
Ja bym łożysk nie wymieniał dla samej wymiany i jak jest wszystko dobrze to nie szukałbym dziury w całym. Pisałem tylko, że jakby ewentualnie wymieniać to już na te zamknięte.
Dzięki za porady. Dowiedziałem się od Maćka Pawle o Twoim problemie z zablokowaną prądnicą i spalonym paskiem i to mnie w głównej mierze pchnęło do rozważań w tym temacie. Głupio byłoby kilkaset km od domu wylądować z zablokowaną prądnicą... W mojej prądnicy na razie nie słyszę nieciekawych oznak zużycia, wałek się kręci bez zacięć, ale wiadomo, że lepiej dmuchać na zimne. Zrobię więc tak, że rozbiorę prądnicę, wydłubie łożyska i je poprostu przesmaruje, nie będę na siłę wymieniał, aby nie przedobrzyć. Rozumiem, że prądnicę rozkręca się po wyjęciu koła pasowego i odkręceniu dwóch "szpilek" i wysunięciu wszystkiego z obudowy? Mam przy tym na coś szczególnego zwrócić uwagę?
Owszem------zwrócić uwagę żeby nie pogiąć koła pasowego.
Człowieku--zdejmij pasek, złap ręką za koło, staraj sie nim pokiwać---troche może mieć luzu , i jeśli jest w miarę ten luz=====to zakładaj pasek i nie zawracaj se głowy.
Żeby prądnica sie zatarła na amen--to jest to przypadek 1 na milion. Skoro sie zdarzył komuś to naprawdę nie powód do alarmu.
Człowieku--zdejmij pasek, złap ręką za koło, staraj sie nim pokiwać---troche może mieć luzu , i jeśli jest w miarę ten luz=====to zakładaj pasek i nie zawracaj se głowy.
Żeby prądnica sie zatarła na amen--to jest to przypadek 1 na milion. Skoro sie zdarzył komuś to naprawdę nie powód do alarmu.