Wątek warsztatowo-garażowo-profesjonalno-amatorsko-dłubaczy.
Nie taka zła, co? Wypiaskowana (!). W ogłoszeniach nader często widiząłem takie opisane jako "gotowa do lakierowania"
W największym skrócie - to, że zgnite całkowicie są doły słupków A i B okaząło się dopiero po otwarciu profili... Które to profile zostały otwarte kontrolnie, "dla spokoju sumienia" Koniec końców - wyleciała CAŁA podłoga za tylnym mostem, wyleciały wsyztskie profile nośne podłogi, wszystkie doły słupków, podłoga w nogach kierowcy i pasażera, musiały wylecieć źle wstawione progi i jeszcze kilka "drobniejszych" elementów. Pierwotnie prawie nic tego nie sugerowało, a klient oddał Wawkę z nastawieniem, że wystarczy poustawiac / dopasować elementy i poprawić dwie "głupie" wstawki na błotniku... Fajna niespodizanka, co?
Tak to wyglądąło dalej (już w Retro Manufakurze) ---> https://www.facebook.com/80650563275671 ... =3&theater
https://www.facebook.com/80650563275671 ... =3&theater
Inny przypadek, Nysa 522, ładna, dobra, fajny stan...
http://forum.polskiedostawczaki.pl/view ... f=1&t=2486 - samej blacharskiej roboty było tam pozornie mało - progil na podszybiu, trochę deski rozdizelczej, schowki, trochę szkieletu... Faktycznie zaś sporo dłubaniny, kŧóra polegała na poprawieniu / naciągnięciu / wypchnięciu elementów... Praca typu "kilka godzin, których laik nijak nie zauważy, a które mają później wpływ na efekt końcowy".
Syrenka jest blacharsko prostsza, ale też są miejsca, gdzie jest się co pobawić
W ogóle to wydaje mi się, że cała ta rozmowa / dyskusja ma źródło troche "poza tematem". Mianowicie - istota jets tu realna cena zakupu / sprzedaży takiego pojazdu... Syrena, Warszawa, Nysa, Żuk... mimo wszystko wciąż cena ewentualnej sprzedaży, realna, jest niższa od kosztów remontu (mówimy o dobrze wykonanym remoncie). Zaczyna się to powoli wyrównywać przy garbatych Wawkach, ale to dopiero promyk jutrzenki Pewnie nie byłoby żadnej dyskusji, gdyby samochód kupiony za np 10-15 tyś po włożeniu 70-80 tyś w remont, sprzedawał się za 150 tyś.
A przy Syrence czy Nysie 522 brzmi to jak abstrakcja, prawda?
Tylko jaka jest różnica w kosztach pracy i kosztach materiałów, jełsi ma być dobrze, pomiędzy Syreną, 125p, W107, MG albo E-typem?
"Nie skarż się na nic, czemu nie musisz się poddawać"
------------------------------------------
http://forum.polskiedostawczaki.pl/
------------------------------------------
http://forum.polskiedostawczaki.pl/
jak tak sobie piszemy...
Moja bosto ma rame wypiaskowaną i w podkładzie antykorozyjnym.
Taaa. Podkład rozcięczany chyba z wodą 1/1 a piaskowane były nawet cylinderki hamulcowe i osłony przegubów.
Tak więc rama do piaskowania a potem do spawania
Moja bosto ma rame wypiaskowaną i w podkładzie antykorozyjnym.
Taaa. Podkład rozcięczany chyba z wodą 1/1 a piaskowane były nawet cylinderki hamulcowe i osłony przegubów.
Tak więc rama do piaskowania a potem do spawania
SyrenaBielskoklub
zapraszam też na:
www.martech.bielsko.pl
www.polmozbytbielsko.pl pierwszy i jedyny prawdziwy sklep z częściami do Syreny.
zapraszam też na:
www.martech.bielsko.pl
www.polmozbytbielsko.pl pierwszy i jedyny prawdziwy sklep z częściami do Syreny.
eMO 1966, ile wpakowałem kasy w Poloneza Caro, wiem tylko ja. To była kwota pięciocyfrowa. A gdy wszedłem w ostry życiowy zakręt nie sprzedałęm go nawet za 1/3 tego co wyłożyłem. Ludzie naprawdę się łudzą że można kupić niepognitego Poldolota za 2000 zł lub mniej. Pewnie sam bym w to wierzył, gdybym nie przepracował szesnastu lat na warsztacie samochodowym.
Można kupić poldka za 500, obtynkować kitem, podczarować i spylić za 2-3 klocki jako okaz zdrowia...I leszcze się na to łapią. Nie robiłem tak ale wiem że tak robią.
Dodam jeszcze coś od siebie, pisałém tu już na tym forum, ale się powtórzę. Sentyment obecnie jest w cenie. Sentyment to żyła złota dla cwaniaków którzy za flaszkę wyciągają złomy, zgliszcza, wraki bez papierów i sprzedają za ciężkie pieniądze na allegro...
Jednak czy za sentyment warto płacić każdą cenę? I tu wetknę kij w mrowisko i narażę się PRL'owskim maniakom - otóż IMO nie warto...Mogłem kupić WSK za ciężkie pieniądza ale kupiłem Suzuki. Moto bezproblemowe i prócz łechtania ego właściciela do czego WSK się nadaje, po prostu jeździ. Odpalam-wsiadam-jadę. Wygodnie i bezpieczniej.
Obecnie Suzuki cieszy kolejnego właściciela. Czy tym razem kupiłem WSK? Nie, kupiłem Mińska. Bo jest tańszy i technicznie bardziej zaawansowany. Choć też gówniany, to przynajmniej szybszy.
Jak Bozia da a finanse pozwolą kolejna będzie znów japonia albo BMW.
Możecie mnie krytykować że gdzie mój partiotyzm, zamiłowanie do rodzimych produkcji. Otóż powiem Wam zupełnie szczerze - gdybym miał bardzo gruby portfel posiadałbym i WSK, i BMW i Mińska i Suzuki i co jeszcze by mi do głowy przyszło. Ale nie mam, od 2011 roku jestem finansowym leszczem i zyję jak większość Polaków (co pewnie niejednego hejtera ucieszy), i powiem wprost NIE STAĆ MNIE BY PŁACIĆ ZA SENTYMENT.
To rzekłem, czekam na lincz.
Można kupić poldka za 500, obtynkować kitem, podczarować i spylić za 2-3 klocki jako okaz zdrowia...I leszcze się na to łapią. Nie robiłem tak ale wiem że tak robią.
Dodam jeszcze coś od siebie, pisałém tu już na tym forum, ale się powtórzę. Sentyment obecnie jest w cenie. Sentyment to żyła złota dla cwaniaków którzy za flaszkę wyciągają złomy, zgliszcza, wraki bez papierów i sprzedają za ciężkie pieniądze na allegro...
Jednak czy za sentyment warto płacić każdą cenę? I tu wetknę kij w mrowisko i narażę się PRL'owskim maniakom - otóż IMO nie warto...Mogłem kupić WSK za ciężkie pieniądza ale kupiłem Suzuki. Moto bezproblemowe i prócz łechtania ego właściciela do czego WSK się nadaje, po prostu jeździ. Odpalam-wsiadam-jadę. Wygodnie i bezpieczniej.
Obecnie Suzuki cieszy kolejnego właściciela. Czy tym razem kupiłem WSK? Nie, kupiłem Mińska. Bo jest tańszy i technicznie bardziej zaawansowany. Choć też gówniany, to przynajmniej szybszy.
Jak Bozia da a finanse pozwolą kolejna będzie znów japonia albo BMW.
Możecie mnie krytykować że gdzie mój partiotyzm, zamiłowanie do rodzimych produkcji. Otóż powiem Wam zupełnie szczerze - gdybym miał bardzo gruby portfel posiadałbym i WSK, i BMW i Mińska i Suzuki i co jeszcze by mi do głowy przyszło. Ale nie mam, od 2011 roku jestem finansowym leszczem i zyję jak większość Polaków (co pewnie niejednego hejtera ucieszy), i powiem wprost NIE STAĆ MNIE BY PŁACIĆ ZA SENTYMENT.
To rzekłem, czekam na lincz.
Amerykaniec: "Ok, we have George Bush but we have Stevie Wonder, Bob Hope and Jonny Cash too!"
Polak: "We have Kaczyński and... No Wonder, No Hope and No Cash..."
Polak: "We have Kaczyński and... No Wonder, No Hope and No Cash..."
Jaki lincz
Ja też sprzedałem Warszawę i kupiłem Mercedesa.....
Owszem Warszawa do mnie wróci kiedyś miejmy nadzieję, jak ceny trochę ochłoną
Bo za szroty chcą po 10 tysi a za coś na szybko uliputane szpachlą chcą 20... a gdzie remont?
15 tysi moim zdaniem to może wystarczy na remont jak go ktoś sam robi- bez czyjejś robocizny.
Też uważam że sprzedaje się sentyment
I najgorsze jest te mieszanie dobrze zrobionego wozu z ulepami.
A kiedy czasy normalności i rozsądku u nas nastaną to nie wiem....
Ja też sprzedałem Warszawę i kupiłem Mercedesa.....
Owszem Warszawa do mnie wróci kiedyś miejmy nadzieję, jak ceny trochę ochłoną
Bo za szroty chcą po 10 tysi a za coś na szybko uliputane szpachlą chcą 20... a gdzie remont?
15 tysi moim zdaniem to może wystarczy na remont jak go ktoś sam robi- bez czyjejś robocizny.
Też uważam że sprzedaje się sentyment
I najgorsze jest te mieszanie dobrze zrobionego wozu z ulepami.
A kiedy czasy normalności i rozsądku u nas nastaną to nie wiem....
Mercedes 200 W110 - 1965r.
Skoro ktoś ma zajawkę na coś np amerykańskiego, a drugi ktoś ma tą samą zajawkę na coś polskiego to ja nie widzę przeszkód ku temu, by za tą zajawkę (sentyment) płacić.Cinek pisze:Jednak czy za sentyment warto płacić każdą cenę?
Wręcz kwestia jest tej wagi, że (w skrajnym przypadku) prędzej kapitał wpakowany w amerykana odzyska,niż w polski wóz co tyczy się czysto kwestii ekonomicznej.
O tym też wspomniał eMO 1966.
Zacznijmy od tego, że jeśli ktoś kieruje się sentymentem, pasją czy jakimkolwiek innym pragnieniem posiadania czegoś - nie liczy się z kosztami,by to osiągnąć co wyklucza tu element ekonomiczny.
Kto uważa się za sentymentalistę i liczy, że w każdej chwili odzyska wpakowany kapitał (po cichu kierując się "sentymentem") jest hipokrytą. Sorry..
Bezpieczeństwo ew. odzyskania kapitału zaczyna się dopiero w przypadku (polskich aut) Warszawy M20.
Także to czy płacić (z czystego sentymentu) za coś polskiego,amerykańskiego czy japońskiego zostawiłbym do indywidualnego wyboru.
Wiadomo, że wszystkiego mieć nie można (w przypadku przeciętnego zjadacza chleba), natomiast nie znaczy to by ktokolwiek ciężko pracował za darmo przy czymkolwiek tylko z powodu, iż to się nie opłaca (czynnik ekonomiczny) gdyż każdy stary pojazd niezależnie od pochodzenia wymaga zajeb....go wkładu pracy i środków
Gdy cwaniaki, spekulanci i inne ścierwo zaczną tracić spore kwoty na handlu, przestanie się liczyć sentyment i przestaną u nich ludzie kupować. wtedy ceny wróća do normalnego poziomu,adameo2 pisze: kiedy czasy normalności i rozsądku u nas nastaną to nie wiem....
ale to by była bajka
Gaz gaz gaz , wciskam do dechy gaz ,
Gaz gaz gaz , słychać syreny wrzask .
"Ja jestem chłop z Mazur,
I tak wołajcie na mnie - chłop z Mazur."
http://www.youtube.com/watch?v=OGXvxtiMOew
Gaz gaz gaz , słychać syreny wrzask .
"Ja jestem chłop z Mazur,
I tak wołajcie na mnie - chłop z Mazur."
http://www.youtube.com/watch?v=OGXvxtiMOew
Tomasz, przeczytaj jeszcze raz co napisałem bo może czegoś nie zrozumiałeś, zanim nazwiesz mnie hipokrytą. Ja te wszystkie pojazdy które miałem kupowałem dla siebie, napisałem też czemu musiałem się ich pozbyć. Niestety obecnie muszę liczyć siły na zamiary.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
Amerykaniec: "Ok, we have George Bush but we have Stevie Wonder, Bob Hope and Jonny Cash too!"
Polak: "We have Kaczyński and... No Wonder, No Hope and No Cash..."
Polak: "We have Kaczyński and... No Wonder, No Hope and No Cash..."
Cinek ma rację. Z mojej strony żadnego hejtu nie będzie ponieważ MNIE TEŻ NIE STAĆ ŻEBY PŁACIĆ ZA SENTYMENT.
Lubię Syrenę, Zaporożca, Wartburga ===dobre maszyny pozbawione zbędnych bajerów i elektroniki.
Dobre, ale to nie powód żeby za Syrenę do remontu płacić 5.000 a za części conajmniej jakby to były części do BMW tylko ze względu na widzi mi się handlarzy.
Sory ale w tym momencie racjonalne przesłanki biorą górę nad sentymentem. 15 lat temu Syreny chodziły po 200-300 zł i nikt tego nie chciał a teraz nagle wszyscy poczuli sentyment.
Zwykła moda i sugestia tłumu. Na tej samej zasadzie, że wcześniej przez 15 lat jeździł maluchem a teraz nagle wóz MUSI być czterodrzwiowy a najlepiej combi bo fotelik bo może będzie trzeba coś przewieźć, bo sąsiad kupił a w rzeczywistości jeździ samotnie do roboty.
Jak powszechnie wiadomo jestem fanem modelików Ruchu i Estetyki w skali 1:72. Kiedyś za gnoja miałem prawie całą serię łącznie z Polonezem, Starem cementowozem i Autosanem. Teraz wchodzę na allegro a tu handlarze rozdmuchali ceny tych samochodzików do kwot trzycyfrowych!!!
Nie no to już jest szczyt wszystkiego to zmotywowało mnie do odlewania breloczków na podstawie tych modelików i propagowania odlewnictwa żywicznego. Na pohybel spekulantom a przy takich cenach wiem, że pełnej kolekcji nie skompletuję. 300 zł za plastikowy samochodzik wielkości pudełka zapałek? Dzięki.
Lubię Syrenę, Zaporożca, Wartburga ===dobre maszyny pozbawione zbędnych bajerów i elektroniki.
Dobre, ale to nie powód żeby za Syrenę do remontu płacić 5.000 a za części conajmniej jakby to były części do BMW tylko ze względu na widzi mi się handlarzy.
Sory ale w tym momencie racjonalne przesłanki biorą górę nad sentymentem. 15 lat temu Syreny chodziły po 200-300 zł i nikt tego nie chciał a teraz nagle wszyscy poczuli sentyment.
Zwykła moda i sugestia tłumu. Na tej samej zasadzie, że wcześniej przez 15 lat jeździł maluchem a teraz nagle wóz MUSI być czterodrzwiowy a najlepiej combi bo fotelik bo może będzie trzeba coś przewieźć, bo sąsiad kupił a w rzeczywistości jeździ samotnie do roboty.
Jak powszechnie wiadomo jestem fanem modelików Ruchu i Estetyki w skali 1:72. Kiedyś za gnoja miałem prawie całą serię łącznie z Polonezem, Starem cementowozem i Autosanem. Teraz wchodzę na allegro a tu handlarze rozdmuchali ceny tych samochodzików do kwot trzycyfrowych!!!
Nie no to już jest szczyt wszystkiego to zmotywowało mnie do odlewania breloczków na podstawie tych modelików i propagowania odlewnictwa żywicznego. Na pohybel spekulantom a przy takich cenach wiem, że pełnej kolekcji nie skompletuję. 300 zł za plastikowy samochodzik wielkości pudełka zapałek? Dzięki.
::::Poradnik kompleksowej wiedzy syrenkowej ==UZUPEŁNIENIE GLINKI::::
===> http://chomikuj.pl/mariuszw2145/SYRENA <===
::::Najljepsze jest nalanie do pełna w progi łoju baraniego na gorąco::::
===> http://chomikuj.pl/mariuszw2145/SYRENA <===
::::Najljepsze jest nalanie do pełna w progi łoju baraniego na gorąco::::
- Pasjonat87
- młody syreniarz
- Posty: 282
- Rejestracja: 2016-08-10, 12:29
- Lokalizacja: PL
Tomasz, za uszczelki trójkątów kiedyś ludzie dawali miesięczną wypłatę, a teraz, mozna dostać nowe za 500zł
Głownie mi chodzi o te osoby które kupią nowe elementy gumowe, zawiną w szary woskowy papier i sprzedają jako nowe z prl z ceną 2 razy taką, i tak samo sprzedaż aut, kupno za grosze, potem 2 razy taka, bo handlarz nie moze stracić:)
dlaczego w niemczech auto do remontu ma cenę rozsądną? a egzeplarz ładnie zachowany odpowiednio wiekszą. U nas auto fajnie zachowane jest na równi z ulepem do którego trzeba władować 2 razy tyle. Jaki to sens tego wszystkiego ?
Głownie mi chodzi o te osoby które kupią nowe elementy gumowe, zawiną w szary woskowy papier i sprzedają jako nowe z prl z ceną 2 razy taką, i tak samo sprzedaż aut, kupno za grosze, potem 2 razy taka, bo handlarz nie moze stracić:)
dlaczego w niemczech auto do remontu ma cenę rozsądną? a egzeplarz ładnie zachowany odpowiednio wiekszą. U nas auto fajnie zachowane jest na równi z ulepem do którego trzeba władować 2 razy tyle. Jaki to sens tego wszystkiego ?
Gaz gaz gaz , wciskam do dechy gaz ,
Gaz gaz gaz , słychać syreny wrzask .
"Ja jestem chłop z Mazur,
I tak wołajcie na mnie - chłop z Mazur."
http://www.youtube.com/watch?v=OGXvxtiMOew
Gaz gaz gaz , słychać syreny wrzask .
"Ja jestem chłop z Mazur,
I tak wołajcie na mnie - chłop z Mazur."
http://www.youtube.com/watch?v=OGXvxtiMOew
Bo to jest Polska ===kraj w środku Europy w którym trudności z zaopatrzeniem w papier toaletowy były przez 40 lat nie do pokonania, pod palnik wysyła się wyremontowanego pół roku wcześniej Jelcza żeby kupić Solarisa, a obwodnica Warszawy jest najdroższą drogą świata Tu nic nie ma sensu.
Odnośnie sentymentu to nie bezpodstawnie Trabanty najwyższe ceny osiągają w Niemieckiej Republice Islamskiej, Škody w Czechach no a w Polsce Warszawy i Syreny.
Wynika to z naturalnej chęci ocalenia czego kiedyś było dużo a teraz odchodzi do historii, ludziom zaczyna brakować tego nieodłącznego elementu krajobrazu.
Na tej samej zasadzie ja fotografuję w swoim mieście opuszczone rudery, zachowuję z nich jakieś małe detale jak np. dykty z napisami oszczędzaj prąd i wodę! Żeby kiedyś móc pokazać te fotki młodemu pokoleniu ==patrz kiedyś tutaj było to i to.
Tak samo jest z samochodami, każdy odczuwa w sobie wewnętrzną potrzebę zachowania jakiejś cząstki przemijającego świata kiedy był młody i o nic nie musiał się martwić.
Dlatego sory ale zupełnie mnie nie jarają samochody zagraniczne z lat 60-80. Ponieważ nie mam punktu odniesienia, u nas prawie tego nie było, na ulicy widywało się sporadycznie albo wcale, nigdy w takim nie siedziałem.
Istniało takie sobie Volvo Amazon czy inne NSU tylko nie w naszej motoryzacyjnej rzeczywistości. Nie czuję potrzeby zachowywania czegoś co jest mi obce, nieznane.
Odnośnie sentymentu to nie bezpodstawnie Trabanty najwyższe ceny osiągają w Niemieckiej Republice Islamskiej, Škody w Czechach no a w Polsce Warszawy i Syreny.
Wynika to z naturalnej chęci ocalenia czego kiedyś było dużo a teraz odchodzi do historii, ludziom zaczyna brakować tego nieodłącznego elementu krajobrazu.
Na tej samej zasadzie ja fotografuję w swoim mieście opuszczone rudery, zachowuję z nich jakieś małe detale jak np. dykty z napisami oszczędzaj prąd i wodę! Żeby kiedyś móc pokazać te fotki młodemu pokoleniu ==patrz kiedyś tutaj było to i to.
Tak samo jest z samochodami, każdy odczuwa w sobie wewnętrzną potrzebę zachowania jakiejś cząstki przemijającego świata kiedy był młody i o nic nie musiał się martwić.
Dlatego sory ale zupełnie mnie nie jarają samochody zagraniczne z lat 60-80. Ponieważ nie mam punktu odniesienia, u nas prawie tego nie było, na ulicy widywało się sporadycznie albo wcale, nigdy w takim nie siedziałem.
Istniało takie sobie Volvo Amazon czy inne NSU tylko nie w naszej motoryzacyjnej rzeczywistości. Nie czuję potrzeby zachowywania czegoś co jest mi obce, nieznane.
::::Poradnik kompleksowej wiedzy syrenkowej ==UZUPEŁNIENIE GLINKI::::
===> http://chomikuj.pl/mariuszw2145/SYRENA <===
::::Najljepsze jest nalanie do pełna w progi łoju baraniego na gorąco::::
===> http://chomikuj.pl/mariuszw2145/SYRENA <===
::::Najljepsze jest nalanie do pełna w progi łoju baraniego na gorąco::::
KIEROWCA, nie zgodzę się że za PRL po naszych drogach nie jeździły zachodnie pojazdy. Faktem że było ich jak na lekarstwo ale były i je pamiętam. Dużo też zależy od części kraju, ja jestem z Pomorza a to wiadomo, marynarze, dewizy i było ich stać. Więc dla mnie auto zagraniczne w latach peerelowskich nie było widokiem niezwykłym, choć nie da się ukryć że na drogach to się widywało chyba jeden taki pojazd na sto komunistycznych.
Poza tym zgadzam się z Tobą, tak właśnie działa sentyment. Od siebie dodam że kupujemy zwykle to co kojarzy nam się z dzieciństwem a jak dzieciństwo to beztroska - stąd popyt na stare komputery 8 bitowe, magnetofony szpulowe, motorynki i właściwie wszystko co mieli nasi rodzice, bądź my kupę lat temu.
Tyle że jak się ochłonie, popatrzy na to od trzeźwej strony to okazuje się to mało praktyczne, ani nas nie odmłodzi, ani nie zabierze trosk, ani nie przywróci do życia bliskich zmarłych za to wydrenuje kieszeń.
Oczywiście można też potraktować jazdę takim starym wechikułem jako zabawę, tudzież przygodę w swoim rodzaju - i tu nie ma żadnej dyskusji.
Wszystkim czytelnikom moich wypocin serdecznie życzę, by mogli sobie kupować takie zabawki na jakie mają kaprys bez zastanawiania się czy będzie to inwestycja czy strata pieniędzy - ot tak, dla zabawy.
Poza tym zgadzam się z Tobą, tak właśnie działa sentyment. Od siebie dodam że kupujemy zwykle to co kojarzy nam się z dzieciństwem a jak dzieciństwo to beztroska - stąd popyt na stare komputery 8 bitowe, magnetofony szpulowe, motorynki i właściwie wszystko co mieli nasi rodzice, bądź my kupę lat temu.
Tyle że jak się ochłonie, popatrzy na to od trzeźwej strony to okazuje się to mało praktyczne, ani nas nie odmłodzi, ani nie zabierze trosk, ani nie przywróci do życia bliskich zmarłych za to wydrenuje kieszeń.
Oczywiście można też potraktować jazdę takim starym wechikułem jako zabawę, tudzież przygodę w swoim rodzaju - i tu nie ma żadnej dyskusji.
Wszystkim czytelnikom moich wypocin serdecznie życzę, by mogli sobie kupować takie zabawki na jakie mają kaprys bez zastanawiania się czy będzie to inwestycja czy strata pieniędzy - ot tak, dla zabawy.
Amerykaniec: "Ok, we have George Bush but we have Stevie Wonder, Bob Hope and Jonny Cash too!"
Polak: "We have Kaczyński and... No Wonder, No Hope and No Cash..."
Polak: "We have Kaczyński and... No Wonder, No Hope and No Cash..."