1981..Kryzysowa narzeczona -"Marlenka"
1981..Kryzysowa narzeczona -"Marlenka"
Historia przecudownie normalna, jak to zwykle bywa: Osoby dramatu: Dziadek, garażyk, "sentyment" i wrak.
Pierwszy raz owego paścia oglądaliśmy z kolegami jakieś 5 lat temu. Jednak wówczas relacja cena/stan..w ogólnie nie zrobiły na mnie dobrego wrażenia, a wręcz odstraszyły. W międzyczasie jeszcze parokrotnie miałem okazję odwiedzić starszego Pana, Syrena dalej stała tam gdzie stała. Brak chętnych?..no..nie było się co dziwić, bo tekst "Dawaj Pan 2000 albo do domu" nikogo pewnie nie zachęcał. Ale ok..W końcu postanowiłem coś z tym zrobić, złożyłem wizytę w czasie której dokonałem oględzin, powytykałem wszelkie możliwe braki, a następnie w rozsądny sposób zaproponowałem cenę. Problemem był jeszcze wtedy nie do końca określony rocznik, stan silnika, papiery, plusami niezłą na pierwszy rzut oka blacharka i względna kompletność.
Dogadaliśmy się, a za tydzień już autko wylądowało na lawecie. Za pomoc w transporcie i logistyce dziękuję serdecznie jednemu z naszych forumowiczów..Paweł_105L, który teraz zaopiekował się też blacharką w aucie.
Wywlekaliśmy złomka przez dobre 3,5 h, niby kilka metrów, ale konieczność zdemontowania kilku krasnali, sznurów do bielizny, skalniaka i nie rozjechania rabatek żony właściciela..nieco komplikowały proces. Sierpniowy skwar lejący się z nieba dawał się we znaki. Syrenka też jakoś specjalnie nie chciała się wyturlać z miejsca swojego spoczynku, zastane hamulce itd..no nie pomagały. Autko w jednym miejscu spędzało czas od 93 roku. W sumie uratowało ją chyba to ze miała zdemontowane przednie zawieszenie i nikomu się tego nie chciało składać do kupy, żeby zabrać ją na złom:)
Dobra.. to teraz jakieś zdjęcia:
Tak się poznaliśmy:
Jak widać masa miejsca, lodzio miodzio.. Aha..do auta zajrzałem pierwszy raz dopiero kiedy wyjechało na dwór. Taka mała niewiadoma..
W umówionym dniu, była już na nas gotowa, właściciel wysprzątał wszystkie graty które zalegały na niej latami.. Teraz tylko montaż zawieszenia i można wyciągać.
A potem..już tylko załadunek..rozładunek..odpalanie, składanie, pierwsze jazdy. A na zimę autko trafiło w ręce Pawła, który ma w niej zatrzymać korozję i wymienić część blach. Plan ambitny zakłada legalizację wozu na wakacje.
Pierwszy raz owego paścia oglądaliśmy z kolegami jakieś 5 lat temu. Jednak wówczas relacja cena/stan..w ogólnie nie zrobiły na mnie dobrego wrażenia, a wręcz odstraszyły. W międzyczasie jeszcze parokrotnie miałem okazję odwiedzić starszego Pana, Syrena dalej stała tam gdzie stała. Brak chętnych?..no..nie było się co dziwić, bo tekst "Dawaj Pan 2000 albo do domu" nikogo pewnie nie zachęcał. Ale ok..W końcu postanowiłem coś z tym zrobić, złożyłem wizytę w czasie której dokonałem oględzin, powytykałem wszelkie możliwe braki, a następnie w rozsądny sposób zaproponowałem cenę. Problemem był jeszcze wtedy nie do końca określony rocznik, stan silnika, papiery, plusami niezłą na pierwszy rzut oka blacharka i względna kompletność.
Dogadaliśmy się, a za tydzień już autko wylądowało na lawecie. Za pomoc w transporcie i logistyce dziękuję serdecznie jednemu z naszych forumowiczów..Paweł_105L, który teraz zaopiekował się też blacharką w aucie.
Wywlekaliśmy złomka przez dobre 3,5 h, niby kilka metrów, ale konieczność zdemontowania kilku krasnali, sznurów do bielizny, skalniaka i nie rozjechania rabatek żony właściciela..nieco komplikowały proces. Sierpniowy skwar lejący się z nieba dawał się we znaki. Syrenka też jakoś specjalnie nie chciała się wyturlać z miejsca swojego spoczynku, zastane hamulce itd..no nie pomagały. Autko w jednym miejscu spędzało czas od 93 roku. W sumie uratowało ją chyba to ze miała zdemontowane przednie zawieszenie i nikomu się tego nie chciało składać do kupy, żeby zabrać ją na złom:)
Dobra.. to teraz jakieś zdjęcia:
Tak się poznaliśmy:
Jak widać masa miejsca, lodzio miodzio.. Aha..do auta zajrzałem pierwszy raz dopiero kiedy wyjechało na dwór. Taka mała niewiadoma..
W umówionym dniu, była już na nas gotowa, właściciel wysprzątał wszystkie graty które zalegały na niej latami.. Teraz tylko montaż zawieszenia i można wyciągać.
A potem..już tylko załadunek..rozładunek..odpalanie, składanie, pierwsze jazdy. A na zimę autko trafiło w ręce Pawła, który ma w niej zatrzymać korozję i wymienić część blach. Plan ambitny zakłada legalizację wozu na wakacje.
kiedy ja na takią trafię z silnikiem do odpalenia tylko
Gaz gaz gaz , wciskam do dechy gaz ,
Gaz gaz gaz , słychać syreny wrzask .
"Ja jestem chłop z Mazur,
I tak wołajcie na mnie - chłop z Mazur."
http://www.youtube.com/watch?v=OGXvxtiMOew
Gaz gaz gaz , słychać syreny wrzask .
"Ja jestem chłop z Mazur,
I tak wołajcie na mnie - chłop z Mazur."
http://www.youtube.com/watch?v=OGXvxtiMOew
OK..
Po umyciu coś tam przejrzało..
Bagażnik..ten niestety nie napawa optymizmem
Na szczęście mój wygląda tak:
Tutaj pierwsze turlanki po placu..
I ostatnie zdjęcia z jesieni..zanim trafiła do Pawła na warsztat..
Aha..i nie będzie ona kolejną Srytą jak z taśmy i na oryginał. Z racji tego co mnie kręci, będzie klasycznym szczurem. Nie boimy się więc patyny, różnokolorowych blach, pędzla oraz dziwnych dodatków tu i tam
Po umyciu coś tam przejrzało..
Bagażnik..ten niestety nie napawa optymizmem
Na szczęście mój wygląda tak:
Tutaj pierwsze turlanki po placu..
I ostatnie zdjęcia z jesieni..zanim trafiła do Pawła na warsztat..
Aha..i nie będzie ona kolejną Srytą jak z taśmy i na oryginał. Z racji tego co mnie kręci, będzie klasycznym szczurem. Nie boimy się więc patyny, różnokolorowych blach, pędzla oraz dziwnych dodatków tu i tam
numer rej mam w spisie:) ale numerków nie:(
wiec czekam na numerki:)
wiec czekam na numerki:)
Twoj symbol WSK twój bak słodko zaokrąglony...
Dewiacji posiadania nie da się wyleczyć
mój mail:
motonita@syrena.biz
Dewiacji posiadania nie da się wyleczyć
mój mail:
motonita@syrena.biz
- CZESIO1958
- -#Stara Gwardia
- Posty: 4297
- Rejestracja: 2009-06-07, 19:20
- Lokalizacja: Mysłowice
Ja jej w sumie nie odkopałem, wiedziałem dość długo że tam czeka. No bo o tym że ona jest, wiedziało kilku handlarzy cwaniaków itd Ale jak to opowiadał dziadek, przychodzili i proponowali 400 pln i że zabiorą ten wrak. Więc byli posyłani do diabła. W sumie właściciel z tego co mówił nie trzymał jej z sentymentu- po prostu mu nie zawadzała. Ale Tak czy siak..uchowała. się. Dziadek był 2 właścicielem. Wcześniej autko jeździło po Bytomiu. Ostatnie lata życia zipa woziła nutrie w klatkach do skupu futrzaków w Ujejscu
- CZESIO1958
- -#Stara Gwardia
- Posty: 4297
- Rejestracja: 2009-06-07, 19:20
- Lokalizacja: Mysłowice
- syreniarz1992
- -#Weteran
- Posty: 2631
- Rejestracja: 2005-01-24, 16:21
- Lokalizacja: Kraków